Venice Beach
Podobno Los Angeles można kochać albo nienawidzić. W tym roku odwiedziłam już po raz trzeci to miasto i zdecydowanie należę do tej pierwszej grupy. Chociaż na pewno nie widziałabym tam siebie na stałe, to każdą z wizyt wspominam niesamowicie fajnie i na pewno kiedyś znów chciałabym powrócić na kilka dni. W dzisiejszym wpisie przedstawię LA moim subiektywnym okiem. 7 dni to wystarczająco dużo, by zobaczyć najważniejsze miejsca miasta, a przy okazji wybrać się gdzieś poza jego granice. Los Angeles jest ogromnym miastem i najlepszym sposobem na jego zwiedzanie jest zdecydowanie przemieszanie się samochodem. Pierwszy raz w LA byłam 5 lat temu i wtedy nie miałam wypożyczonego samochodu, dlatego mam porównanie jak wygląda poruszanie się po tym mieście własnym pojazdem, a jak komunikacją miejską lub taksówkami. Taksówki są bardzo drogie, a komunikacja miejska żyje własnym życiem, więc naprawdę było mi wtedy szkoda zmarnowanego czasu na szukanie przystanków lub łapanie taksówek. Przyjeżdżając na drugi koniec świata nie ma sensu oszczędzać na samochodzie, bo ta niezależność i możliwość dojechania w przeróżne miejsca jest naprawdę warta wydania pieniędzy.
+ english
You can either love or hate LA. This year I've visited the city for the third time and I definately belong to the group of fans. Although I can't imagine myself moving there, every visit was remarkable and I wish to come back to LA for a few days some day. This post is my subjective Los Angeles perception. 7 days are enough to see the most important atractions, some of them outside the city. Los Angeles is a huge city and definately the best way for sight-seeing is by renting a car. I visited LA for the first time 5 years ago and I didn't rent a car then. So, I can easily compare how to move across the city by a car, a cab or public transport. Taxis are extremely expensive and public transport unreliable, so I still remember how much time I waisted hailing a cab or looking for a bus stop. When travelling to the other side of the world saving money on renting a car is pointless, because independence and reaching various places quickly is worth every cent.
+ english
You can either love or hate LA. This year I've visited the city for the third time and I definately belong to the group of fans. Although I can't imagine myself moving there, every visit was remarkable and I wish to come back to LA for a few days some day. This post is my subjective Los Angeles perception. 7 days are enough to see the most important atractions, some of them outside the city. Los Angeles is a huge city and definately the best way for sight-seeing is by renting a car. I visited LA for the first time 5 years ago and I didn't rent a car then. So, I can easily compare how to move across the city by a car, a cab or public transport. Taxis are extremely expensive and public transport unreliable, so I still remember how much time I waisted hailing a cab or looking for a bus stop. When travelling to the other side of the world saving money on renting a car is pointless, because independence and reaching various places quickly is worth every cent.
Hollywood nie musi się jednak kojarzyć jedynie z kiczem. Niesamowitym przeżyciem jest zobaczenie znaku Hollywood z bliska. Najlepszy punkt widokowy jest z Deronda Drive/ Mulholland Highway. Z tego samego punktu rozpościera się wspaniała panorama Los Angeles- zapierający dech w piersiach widok zarówno za dnia, jak i w nocy. Widok na panoramę LA można oglądać także z Griffith Observatory lub też z nieco innej perspektywy z Kenneth Hahn State Recreation Area - na IG mojego męża można zobaczyć zdjęcie z tego miejsca. Poniżej widok właśnie z Mulholland Highway, który wg nas jest najlepszy z proponowanych opcji.
Hollywood
Zacznę od chyba najbardziej znanej dzielnicy Los Angeles, czyli Hollywood. Chodnik Hollywood Walk of Fame zawierający gwiazdy upamiętniające znane osobistości świata show-biznesu ciągnący się wzdłuż Hollywood Boulevard oraz Vine Street to jedna z głównych atrakcji tej dzielnicy. Idąc tym chodnikiem można natknąć się na wiele sklepów z pamiątkami, ludzi przebranych za postacie filmowe, no i generalnie daleko temu miejscu do tego, z czym przed przyjazdem do LA kojarzyło się Hollywood. A z czym się kojarzyło? Z luksusem, przepychem i bogactwem. Rzeczywistość zweryfikowała te wyobrażenia, bo na żywo to bardzo turystyczne, dość brudne i tętniące kiczem miejscem. Jest to oczywiście obowiązkowy punkt do odwiedzenia, jednak ani trzy lata temu, ani w tym roku nie byliśmy zachwyceni tym miejscem. Cieszyliśmy się, że nagraliśmy materiał i mogliśmy ruszyć dalej. W Hollywood znajduje się także słynne Universal Studios. Byłam tam 5 lat temu (na blogu jest fotorelacja), koszt wejścia to około 120 $ od osoby, więc nie czułam potrzeby ponownej wizyty, a mój mąż też nie lubuje się w takich atrakcjach, więc woleliśmy wydać te pieniądze na coś innego.
Beverly Hills
Beverly Hills w przeciwieństwie do Hollywood jest bardzo zadbane, czyste, a posiadłości przypominają nieco te z Wisteria Lane w Gotowych na wszystko. To w Beverly Hills mieszczą się domy wielu reżyserów, aktorów i celebrytów, a zainteresowani tematem mogą nawet wykupić wycieczkę objazdową "tour de stars" - bilety na tę atrakcję można kupić niemalże na każdym kroku w Hollywood. My celebrytów zostawiliśmy w spokoju i po prostu jeździliśmy sobie po uliczkach z wysokimi, idealnymi palmami, obserwując, jak idealnie żyją sobie tamtejsi mieszkańcy.
W Beverly Hills popularne turystycznie punkty to m.in. :
- Beverly Gardens Park ze słynnym znakiem Beverly Hills, przy którym nie brakuje chętnych do zdjęć.
- Rodeo Drive, czyli ulica shoppingowa z najbardziej luksusowymi butikami oraz hotelami. W tym miejscu odgrywała się słynna scena z Pretty Woman, w której to Vivian (Julia Roberts) nie została obsłużona w jednym z butików, po czym następnego dnia w wyjątkowo udany sposób utarła nosa nieuprzejmym ekspedientkom.
Palm Springs + Road Trip
← Oddalony o godzinę drogi od Palm Springs Park Narodowy Joshua Tree był naszym ulubionym punktem tegorocznej podróży. To co zachwyciło nas najbardziej to niesamowite formy skalne, pustynna roślinność na czele z pięknymi, charakterystycznymi dla parku kaktusami cholla, cisza i spokój, czyli wspaniały odpoczynek po kilku dniach spędzonych w wielkim Los Angeles.
Wjazd do parku kosztuje 25$, a bilet jest ważny przez 7 dni.
Jedną z atrakcji w Palm Springs jest lustrzany dom "Mirage" położony w dolinie Coachella. Odwiedziliśmy go już pod wieczór, dlatego oprócz nas nie było żadnych innych turystów. Na żywo robi naprawdę ogromne wrażenie. Koniecznie zobaczcie, jak wygląda na filmie, jeśli jeszcze nie mieliście okazji obejrzeć →
Venice Beach + Santa Monica
Jeśli oglądaliście kiedyś chociaż urywki "Słonecznego Patrolu" to z pewnością kojarzycie charakterystyczne niebieskie budki i czuwających w nich wysportowanych ratowników - tak właśnie wyglądają plaże Venice oraz Santa Monica. Granica pomiędzy tymi dwoma miejscami jest bardzo płynna, jednak Venice jest zdecydowanie bardziej surfersko-hipsterkie, zaś Santa Monica typowo turystyczna- znajduje się w niej wiele punktów handlowych zwłaszcza 3rd Street Promenade oraz molo Santa Monica Pier z parkiem rozrywki z charakterystycznym diabelskim młynem.
Downtown
Trzy lata temu zabrakło nam czasu na zobaczenie Downtown, dlatego cieszyliśmy się, że w tym roku będzie okazja poznać tę dzielnicę bliżej, tym bardziej że udało nam się zarezerwować w dobrej cenie hotel w samym centrum. Okazało się, że to, co na panoramie miasta prezentuje się niesamowicie, "od środka" wcale aż tak interesujące nie jest. Jeszcze 20 lat temu Downtown borykało się z ogromnym problemem narkomanii i przestępczości, co da się odczuć nawet dzisiaj przechadzając się jego ulicami. Tak naprawdę dopiero kilka lat temu zaczęła się jego rewitalizacja, co widać np. w Arts District, czyli coraz modniejszej okolicy pełnej galerii, dobrych kawiarni i knajp oraz miejsc związanych ze sztuką. Innym ciekawym puntem, tym razem gastronomicznym, na mapie Downtown jest Grand Central Market, czyli street food z różnych zakątków świata pod jednym dachem. W Downtown znajduje się jeden z punktów widokowych na panoramę Los Angeles - jest to taras widokowy ratusza L.A. City Hall, do którego wstęp jest darmowy. Jedną z atrakcji Downtown, której niestety tym razem nie udało nam się odwiedzić jest Muzeum sztuki nowoczesnej The Broad ze słynnym Infinity Room - jest to pretekst do ponownego przyjazdy do L.A. ;) Jeśli macie problem, od czego zacząć podczas planowania podróży, serdecznie zapraszam na wpis, w którym opisałam w kilku krokach organizację wyjazdu do USA.
Konkurs
Kochani, dziękuję Wam, że tak aktywnie towarzyszyliście nam w tej podróży. Na zakończenie wpisów z L.A. wraz z liniami Lufthansa mam dla Was bardzo przyjemny konkurs :) Wystarczy w komentarzu zostawić odpowiedź, w jakie dowolne miejsce na Ziemi najbardziej chcielibyście polecieć oraz dlaczego. Zgłoszenia można zostawiać do 10.10. 2017 włącznie.
Główną nagrodą w konkursie jest świetny aparat Polaroid Snap do zdjęć natychmiastowych w retro stylu, przewodnik po Kalifornii firmy Pascal oraz zestaw gadżetów od Lufthansy. Oprócz tego mamy także dwa zestawy nagród w postaci przewodników po Kalifronii oraz gadżetów od Lufhansy.
Regulamin konkursu
Regulamin konkursu
Przypominam, że do 2.10 trwa promocja linii Lufthansa na loty do Kalifornii z 8 polskich miast. Promocyjnych biletów można szukać na tej stronie linii Lufthansa, a ponadto pod tym linkiem znajdziecie dodatkową zniżkę -100zł na zakup biletów lotniczych. Jeśli ktoś z Was nie widział jeszcze naszego video z podróży, zapraszam poniżej:)
+ WYNIKI
Moi drodzy, pięknie dziękuję za tyle wspaniałych zgłoszeń! Było niezwykle trudno wybrać zwycięzców, ale ostatecznie wybraliśmy trzy zgłoszenia.
Pierwszy zestaw z aparatem trafia do:
Anna Ogińska 30/09/2017, 13:53
Jednym z miejsc na świecie, które chciałabym odwiedzić jest wioska, która powinna być nam, Polakom, niezwykle bliska, jednak nie mamy świadomości jej istnienia. Mowa o małej wiosce Polska na Kiribati. Znajduje się ona na samym środku Oceanu Pacyficznego, w niedalekiej odległości od Hawajów.
Dlaczego chciałabym odwiedzić akurat to miejsce, które zamieszkuje tylko 441 osób, a na mapie jest mniejsze od kropki? Przede wszystkim dlatego, że wioska ta została nazwana na cześć Polaka, Stanisława Pełczyńskiego i w niedługim czasie zniknie z powierzchni Ziemi z powodu podwyższającego się poziomu wody. Właśnie z tego względu chciałabym jak najszybciej odwiedzić to miejsce i pomóc mieszkańcom zapewnić lepsze warunki do życia. Poza tym, czyż nie jest fascynującym fakt, iż w tym regionie geograficznym Polska sąsiaduje z Londynem i Paryżem? :) Do stolicy Francji oraz Wielkiej Brytanii możemy dojść spacerem, podziwiając przepiękną lagunę. :)
Dwa zestawy z gadżetami od Lufthansa trafiają do:
Nowa Zelandia.
Dlaczego?
By móc bez końca podziwiać niezwykły spektakl jaki wyreżyserowała nam matka natura.
Przywitać się, ze słodkimi pingwinami w Otago, popłynąć w eskorcie delfinów na ptasi koncert na wyspę Tiritiri Mantagi. Wpaść na herbatę do Frodo, porwać się do plemiennego tańca wraz z rdzennymi Maorysami. Wystawić na próbę swój lęk wysokości na 'swingującym' moście w Hokitika. Zbić piątkę z fokami wylegującymi się wśród fiordów, pod szczytem Mitre. Wsłuchać się w ryk wodospadu Huka, wspiąć na najwyższy szczyt, zajrzeć do wulkanu, a nawet znaleźć w oceanie zatopione wydmy.
Głodni przygód?
Może kiwi? :) Nowa Zelandia serwuje też góóóóóóry naleśników..z wapieni. (Pancake Rocks). Choć myślę, że najsmaczniej byłaby zjeść kolację w restauracji na wieży obserwacyjnej w Auckland, z widokiem na miasto, która obraca się o 360° w ciągu godziny. A na koniec błogi relaks w gorących źródłach Lost Springs.
Dlaczego?
By móc bez końca podziwiać niezwykły spektakl jaki wyreżyserowała nam matka natura.
Przywitać się, ze słodkimi pingwinami w Otago, popłynąć w eskorcie delfinów na ptasi koncert na wyspę Tiritiri Mantagi. Wpaść na herbatę do Frodo, porwać się do plemiennego tańca wraz z rdzennymi Maorysami. Wystawić na próbę swój lęk wysokości na 'swingującym' moście w Hokitika. Zbić piątkę z fokami wylegującymi się wśród fiordów, pod szczytem Mitre. Wsłuchać się w ryk wodospadu Huka, wspiąć na najwyższy szczyt, zajrzeć do wulkanu, a nawet znaleźć w oceanie zatopione wydmy.
Głodni przygód?
Może kiwi? :) Nowa Zelandia serwuje też góóóóóóry naleśników..z wapieni. (Pancake Rocks). Choć myślę, że najsmaczniej byłaby zjeść kolację w restauracji na wieży obserwacyjnej w Auckland, z widokiem na miasto, która obraca się o 360° w ciągu godziny. A na koniec błogi relaks w gorących źródłach Lost Springs.
Anonymous 09/10/2017, 20:30
A ja... Hmm... Chciałabym polecieć WSZĘDZIE! Dokądkolwiek w danym momencie, chwili, sekundzie zapragnę! Kocham słońce, potrzebuje słońca do kreatywnego działania, więc marzę o Kapsztadzie gdzie przez 2979 godzin w roku mogę cieszyć się piękna słoneczną pogodą. Z kolei wiosna... to moja ulubiona pora roku! Więc, marzę o Lanzarote, pięknej, surowej i wulkanicznej wyspie. Podobno przez lokalnych jest nazywana wyspą wiecznej wiosny. No, i to jest miejsce idealne dla mnie! Ale czym byłby rok, bez szaleństwa na nartach? Więc marzę o pięknej Gruzji, która podobno jest najbardziej gościnnym krajem. Marzę o gruzińskiej kuchni i widokach na Kaukaz. O tak, dla tych widoków mogłabym tam zamieszkać. Nie mogłabym zapomnieć o jesieni. Najpiękniejsza jest "nasza" Polska złota jesień. Więc marzę o Mazurach! Ze Śląska na drugi koniec Polski, też można polecieć samolotem! Kolorowe liście odbijające się w tafli wody mazurskich jezior, grzybobranie i chłodne wieczory spędzone pod kocem, z kubkiem gorącego kakao i dobrą książką. Czy może być coś piękniejszego? Tak! Reszta świata. Każdy, zakątek kuli ziemskiej jest warty zobaczenia, dlatego nie jestem w stanie wybrać jednego miejsca dokąd chciałabym polecieć :)
Najbardziej na świecie chciałabym polecieć do Melbourne w Australii. W zasadzie nie wiem skąd wzięło się w mojej głowie akurat to miasto na Antypodach. Chyba dlatego, że będąc w podstawówce oglądałam serial "Na wysokiej fali", opowiadający o kilku młodych surferach, wyprawiających cuda na deskach. A Melbourne postrzegane jest jako dobra miejscówka do tego sportu, którego chciałabym spróbować. Luźny, surferski klimat, wspaniała roślinność oraz zwierzęta, jakich nie spotkam oprócz na tym odległym kontynencie - koala, kangur, dziobak, wombat... Poza tym dalej się już chyba nie da uciec. Zobaczyć jak żyją niemal dosłownie na drugim końcu świata. No i pewnie przetestowałabym moją wątpliwą znajomość australijskiego slangu, który poznaję przez czytanie podróżniczych książek. Podstawa już jest - g'day mate! :)
ReplyDeleteJeszcze nie zaplanowałam podróży na rok 2018, ale już planuję w głowie te na 2019. Bo najbardziej chciałabym polecieć do Afryki, żeby pojechać na safari... A żeby przekonać mojego męża do tego pomysłu (Afrykę najchętniej omijałby z daleka), jestem skłonna polecieć z nim w tym samym roku na Grenlandię. Jakoś ciągnie nas w przeciwne strony ;-)
ReplyDeleteMam nadzieję, że 2019 będzie właśnie naszym rokiem na spełnianie największych podróżniczych marzeń.
Beautiful photos
ReplyDeleteNew post:http://thepinkpineappleblog.blogspot.com/2017/09/nyfw-day-4.html
Jest wiele miejsc które chciałabym zwiedzić, ale chyba nie ma takiego o którym marzę "bardziej" niż o reszcie :) Dla mnie może być pięknie dosłownie wszędzie i z miejsc oddalonych 10, 100 czy 1000 kilometrów można przywieźć cudowne widoki i wspomnienia.
ReplyDeleteps. po Twoich wpisach ja już kocham LA i myślę, że jak kiedys będzie mi dane pozwiedzać to zdania nie zmienię :)
Stanowczo byłyby to Wyspy Owcze (Faroe Islands). Nie są obleganą mekką turystów, więc można w pełni skupić się na przyrodzie, która tam pokazuje swój spektakularny rozmach. Mieszka tam mało ludzi, ale i ciężko jest się tam dostać z kontynentu, więc radość ze zwiedzania byłaby jeszcze większa, niewiele osób może się pochwalić zwiedzaniem Faroe. No i wyglądają jak wyjęte prosto z filmu fantasy :)
ReplyDeleteMoim marzeniem dotyczącym wyjazdu jest Japonia. Piękny, egzotyczny dla mnie kraj. Połączenie genialnej techniki, tradycji i minimalizm. Moim marzeniem zawsze było pojechać do Japonii w czasie kiedy kwitną wiśnie, bajecznie wygląda to na zdjęciach. Moje marzenie nie wzięło się z powietrza. Jeszcze w czasach szkoły podstawowej i początków liceum korespondowałam z dziewczyną z Japonii i to ona zauroczyła mnie tym krajem, kulturą i pięknymi zdjęciami. Niestety po jednym z trzęsień ziemi w rejonie jej domu kontakt się urwał. Chciałabym dowiedzieć się czy żyje i jak się miewa, a przy okazji poznać trochę inne miejsca.
ReplyDeleteTak naprawdę, moim wielkim marzeniem jest odwiedzenie większości miejsc na świecie. Każde jest inne, niepowtarzalne - jak tu się zdecydować! Ale najbardziej chciałabym odwiedzić Australię wraz z Nową Zelandią. Podróż ta jest już w planach, ponieważ obiecałam chłopakowi na jego 30 urodziny wycieczkę właśnie do Australii. Mam nadzieję, że obietnice tę spełnię, gdyż miesięczna podróż w te strony na pewno na długo zapadnie Nam w pamięć :)
ReplyDeletezachwycam się Twoimi zdjęciami :)
ReplyDelete_____________
Sprawdź moją nową stronę ♥ daria-porcelain.pl
Ja sprawdziłam i nic ciekawego :) Myślę, że zbędne jest komentowanie tylko dla reklamy.
DeleteMiejsce przeze mnie wymarzone jest bliższe niż te wybrane przez innych, ale równie niezwykłe i egzotyczne. Zakochałam się w nim podczas przeglądu jego kinematografii w warszawskim Iluzjonie, kiedy w zimowy tydzień mogłam przenieść się do jeszcze zimniejszej, ale magicznej krainy legend ludowych, nieziemskich krajobrazów, ludzi o surowych sercach ukształtowanych przez jeszcze surowszą naturę. Fascynuje mnie ten mały kraj, o liczbie ludności równej Toruniowi, a przy tym domowi tysięcy utalentowanych filmowców, muzyków i artystów. W przyszłe wakacje nie chcę opalać się pod palmami. Chcę jeździć samochodem w księżycowej scenerii, w swetrze we wzory, słuchając tamtejszego współczesnego folku. Marzy mi się trekking po lodowcu i kąpiel w gorącym źródle. Myślę, że każdy wie o jakim miejscu mówię, gdyż jest to jedyna taka wyspa, wbrew nazwie wcale nie pokryta całkowicie lodem ;)
ReplyDeleteSara
Trudno wybrać 1 miejsce ...to byłaby Alaska - bardziej to wspomnienie z dzieciństwa. Kiedy w końcu po kilku latach mieliśmy kablówkę to pierwszy program jaki obejrzałam z tatą był własnie o Alasce na Discovery Channel. I sentyment pozostał to dziś...więc bardziej to podwójne marzenie:).....
ReplyDeletea jeśli chodzi o mnie to bliżej niż Alaska, będzie Argentyna ------ i słynna Patagonia.
Pozdrawiam
Izabela
Szkocja. Kolejny i kolejny raz...Bo zachwyca bezustannie . Nie ma drugiego tak pięknego, mistycznego kraju, który jest zarazem tak blisko geograficznie, a jednocześnie tak daleko od świata pełnego konsumcji. Zielone doliny, zimne jeziora, stare zamki, bajki o faeries, selkie, kelpie i wszechobecny w górach duch melancholii i zadumy nad historią. To jest to, co potrafi przenieść człowieka do świata niczym z książek Tolkiena :)
ReplyDeleteJejku Kasia, co robisz, że jesteś taka szczuplutka? I te nogi ����.Ćwiczysz coś? Ile jesz? A może odstawiłas jakieś produkty? Proszę zdradź swój sekret ��
ReplyDeleteNiestety ostatni miesiąc prawie nic nie robię, bo totalnie wypadłam z rytmu przez podróże :( Ogólnie to staram się jeść zdrowo, ale ni e jestem freakiem i nie odmawiam sobie wszystkiego, na co mam ochotę, a zdrowe nie jest. Nie jem mięsa, a moja dieta opiera się głównie na roślinach. Jak wpadnę w dobrą passę to codziennie coś robię: ćwiczę jogę, biegam, chodzę na zumbę, robię ćwiczenia na różne partie ciała. Muszę jednak dodać, że z natury jestem drobna i nigdy nie miałam problemów z nadwagą.
DeletePatrząc na dzisiejszy świat, gdzie wszystko pędzi w pośpiechu wywraca się do góry nogami niema miejaca na odpoczynek "beztroskosc" to najbliżej mojemu sercu jest mi Alaska. Tak to miejsce gdzie chciałabym najbardziej odwiedzić poczuć "tę " więź z naturą ,której dziś tak mało posiadamy :( Taka moja ludzka tęsknota za dzikimi zwierzętami naturalnym krajobrazem "frywolnym" powietrzem;) o tak porostu oderwać się od rzeczywistości,pobyć w dziczy spać w namiocie przy ognisku.
ReplyDeleteStandardowo świetny wpis i piękne zdjęcia :)
ReplyDeleteMoim marzeniem jest Ameryka Południowa, ponieważ bardzo chciałabym zobaczyć ukryte w dzungli ruiny starożytnych cywilizacji, o których naoglądałam sie programów i bajek jako dziecko.
ReplyDeletePozdrawiam A. podkowaj@onet.pl
Witam! Mam pytanie o okulary z pierwszego zdjęcia - jaki to model? Chloe, prawda?
ReplyDelete*celine :)
DeleteCeline Audrey Large :)
DeleteNajbardziej chciałabym pojechać do Skandynawii,aby zobaczyć magiczną zorzę polarną, chciałabym też zamieszkać na parę dni w rybackim domku i poczuć ten wiejski klimat.Chciałabym też również pooglądać legendarne skandynawskie, piękne i minimalistyczne wnętrza.
ReplyDeletePo latach poszukiwań tej jedynej pasji, napędzającej do działania i dającej nieskończone pokłady energii, w końcu odnalazłam siebie w bachacie - latynoskim tańcu pochodzącym z Dominikany. Od półtora roku moje życie przyporządkowane jest treningom i imprezom tanecznym, dzięki którym poznałam niesamowitych ludzi. Taniec to próba nie tylko ciała, ale i duszy. Naturalnie najbardziej w świecie chciałabym się wybrać na Dominikanę, aby poznać bachatę od korzeni i móc - tak jak rdzenni mieszkańcy - łączyć warsztat z zabawą.
ReplyDeleteOd wielu lat śledzę różne programy podróżnicze, marzę o tym, by kiedyś mieć wystarczającą ilość czasu i pieniędzy by zwiedzić jak najwięcej. Jednak miejsce, które póki co jest moim number 1 to Japonia. Zainspirowała mnie do tego celu Martyna Wojciechowska. Widzę, jak mocno ta kultura różni się od naszej- europejskiej. Chciałabym się przekonać czy rzeczywiście jest to tak mozaikowy i kolorowy świat jak go sobie wyobrażam. A lista moich wymarzonych podróży nie ma końca. :)
ReplyDeleteNajchętniej znalazłabym się ciałem i myślą na Islandii. Zakochałam się w islandzkich widokach z - uwaga - teledysku Justina Biebera. Gdy jestem wyzuta z sił, myślami udaję się w podróż na jawie. Podróż po zielonej wyspie. Po wyspie pachnącej - na pewno w mych marzeniach - czystym, rzeźkim powietrzem i zielenią. Jest to podróż kojąca wszystkie moje zmysły. Dodająca otuchy i energii. Podróż wyśniona, wymarzona, wypatrzona.
ReplyDeleteTak na prawdę jest niewiele miejsc na świecie, które chciałabym zobaczyć. Jednym z tych niewielu jest Islandia.
ReplyDeletePóki co dużo czytam na temat tej "surowicy". Zachwycam się każdym zdjęciem wykonanym w tym tajemniczym kraju.
Jednak moim takim naj marzeniem jest uczestnictwo w koncercie Sigur Ros na jednej z Islandzkich osad. Siedziałabym na trawie, przykryta ciepłym kocem z czapką na głowie w wełnianych rękawicach (powiało modą :D) i kubkiem gorącej herbaty wsłuchując się w te cudowne dźwięki ehhhh. Podobno marzenia się spełniają, więc kto wie ;)
Poza tym to bardzo fajny wpis Kasiu, szczególnie dla tych, którzy mają w planach wypad do USA. Pozdrawiam ciepło, Marlena.
Główne pytanie jakie sobie zadaje to: czy na ziemi pozostało miejsce nietknietę ludzką stopą? Jeśli tak - to właśnie tam chciałabym polecieć. Wyskoczyć z samolotu ze spadochronem i wylądować w sercu dżungli lub totalnego pustkowia. Boję się że takie miejsca znikają w totalnie szybkim tempie, ale wierzę, że istnieją jeszcze ścieżki, którymi człowiek nie wędrował!Te miejsca oczywiście nie zostały jeszcze nazwane - i to jest właśnie to. Chciałabym znaleźć się w miejscu nieznanym dla nikogo wcześniej :)
ReplyDeleteŚwietny przewodnik w pigułce Kasiu!😊👌
ReplyDeleteMoim marzeniem jest popłynąć łódką do twin lagoon, znaleźć Nemo podczas nurkowania w okolicach zatoki Bacuit i zobaczyć przepiękne terasy ryżowe w prowincji Banaue... Tak! Mowa tu o Filipinach 🇵🇭 i nie mogę nie wspomnieć o tym, że wyspy takie jak np. Luzon mają wiele świetnych spotów do surfowania, z których na pewno bym skorzystała!
This comment has been removed by the author.
ReplyDeleteRazem z moim narzeczonym jesteśmy zafascynowani Stanami Zjednoczonymi. I wiem, że nie będę oryginalna pisząc, że najbardziej chciałabym polecieć właśnie do Kalifornii. Ale to prawda. Do tego stopnia, że planujemy tam spędzić naszą podróż poślubną. Nigdy nie byłam w Stanach, ale chciałabym się przekonać czy rzeczywiście jest tam tak pięknie jak się wydaje i czy zachwyciłabym się nimi tak jak wszystkimi Twoimi zdjęciami stamtąd. No i czy pokochałabym to miejsce, czy raczej znienawidziła. Oczywiście, wydaje mi się, że bardziej prawdopodobne jest to pierwsze. :D
ReplyDeletePS. Dziękuję Ci za wszystkie Twoje wpisy o USA, a przede wszystkim za trip plannery! <3
Moim marzeniem jest podróż po Prowansji, gdzie zapomniałabym o wszystkich męczących mnie problemach. Wiatr rozdmuchiwałby moje brązowe włosy gdy na rowerze, przemieszczałabym się po tych ciasnych uliczkach wypełnionych zapachem francuskiego jedzenia. Chciałabym móc zatrzymać tam każdą sekundę życia, by napawać się krajobrazem i doznanymi uczuciami. Nie potrzebowałabym wtedy już nic więcej :)
ReplyDeleteZamykam oczy. Marzę. Gdzie jestem? Odbywam właśnie RoadTrip America ze swoim najlepszym przyjacielem, czyt. moim mężczyzną. Ruszamy i nie możemy się zatrzymać. Wszystko jest piękne, ekscytujące. Napawam się chwilami w Los Angeles. Jeździmy rowerami po Venice Beach, robię przepiękne kadry. Śmieje się i cieszę jak dziecko. Na każdym kroku otwieram oczy i nie wierzę,że jestem w tak cudownym miejscu. Wieczorem siedzimy przytuleni w Santa Monica i oglądamy zachód słońca. Czas na San Francisco! Zjeżdżamy ze wzgórz San Francisco tramwajem, coś niesamowitego! Przypominam sobie o Treasure Island, skąd jest podobno jeden z najlepszych widoków na Golden Gate. Zarzucamy plecaki i jedziemy! Przecież JA muszę mieć to zdjęcie, po prostu muszę. On wie jak bardzo mi zależy, więc nie protestuje. Teraz czas na szalone Las Vegas. Okazuje się,że to będzie noc pełna wrażeń, wielu emocji. Nagle sobie przypominam,że jemu marzy się Wielki Kanion. Więc jedziemy! Ale pod warunkiem,że przejedziemy kilkadziesiąt kilometrów legendarną Route 66. Mogłabym tak jeszcze długo. Ale otwieram oczy i się budzę. Sen minął, marzenie zostało.
ReplyDeleteJa miałam szczescie w tym roku zrobic usatripa marzen. W dwa miesiace przejechalismy 25 stanow, zrobilismy 16 tysiecy kilometrow, zobaczylismy 12 zapierajacych dech w piersiach parkow narodowych... podobna ilosc miast, a LA podobalo mi sie z tego wszystkiego najmniej :) W usa bede zawsze polecala naturę. :))
ReplyDeleteStany Zjednoczone - Nowy Jork. Wiele ludzi marzy by tam pojechać. Po prostu, zwiedzić to miasto. Zachwyca ich wielkość, hałas, prędkość życia. Miasto, które jest częstym miejscem akcji wszelakich filmów czy seriali. Sama zachłysnęłam się pięknem NY, ale mam jeszcze jeden (sądzę, że najważniejszy) powód. Moi dziadkowie wyjechali tam gdy miałam 6 lat. Niestety nigdy nie było możliwości abym ja tam poleciała ani aby oni przylecieli. O w ten o to sposób nie widzieliśmy się już 14 tak. Z roku na rok tęsknota jest coraz większa. Mam nadzieję, że uda mi się spełnić nasze wspólne marzenie w wakacje 2018 ☺️
ReplyDeleteMoim największym marzeniem jest podróż do Nowej Zelandii, gdzie dzikość łączy się z pięknem natury i oferuje nam powrót na łono naszej Matki Ziemi. Jest to bardzo ważne dla mnie miejsce, bo opiewa w najpiękniejsze niedotknięte ludzką ręką miejsca. Jak wiemy, człowiek potrafi bardzo niszczyć naturę, dlatego chciałabym poznać Nową Zelandię i uchwycić momenty, że jest ona Nature Goddess. P.S. USA też proszą się o ich odwiedzenie:)
ReplyDeleteJa bym chciała polecieć na Wyspy owcze. Niesamowicie mnie pociąga ta skandynawska przyroda (m. In. brak drzew), małe domki i to że największym zagrożeniem jest zderzenie się z owcą ;) ����
ReplyDeleteCześć Kasiu, dla mnie wycieczką marzeń byłaby taka minimum trzymiesieczna podróż po USA. Wydaje mi się, że tyle czasu potrzebowałbym na skreślenie z mojej checklisty najważniejszych punktów i poczucie klimatu wszystkich odwiedzanych miejsc. Na pewno chciałabym pospacerować po Nowy Yorku, obejrzeć Księgę Marmona ma Broadwayu, zwiedzic kilka muzeów, pomieszkac w uroczej kamienicy że schodami pożarowymi przy oknie i poudawać że jestem Carrie Bradshaw czy Holly Golighty, pobiegać po Central Parku, iść na pyszna pizze, pospacerować śladami ulubionych filmów, iść na koncert jazzowy i złapać żółtą taksówkę. Kolejne miejsca to Nowy Orlean z koralikami, Burbon Street i tym dziwnym południowym akcentem, Park Yellowstone, jego gejzery i sekwoje (dopóki nie zobaczę nie uwierzę że drzewa mogą być tak ogromne!), Teksas i jego spokój, muzyka country, przestrzenie i pikantne skrzydełka. Kolejnym obowiązkowym punktem będzie Wielki Kanion, rzeka Kolorado, pomarańczowe skały pokazujące historie Ziemi i siłę natury (natura rzadzi!:) ) i of course La la land że swoim trochę kiczowatym klimatem, plażami, studiami filmowymi, w których powstawały historyczne krainy i miasta odległych cywilizacji, gdzie pracują ludzie którzy potrafią ożywić swoje fantazje i pokazywać je nam wszystim na ekranach kin (co za inspiracja!) i gdzie kiedyś powstał jedyny w swoim rodzaju, wyluzowany na maksa kaliforniski rap i rytmiczny pop punk i skateparki w pustych basenach:). Tak wygląda w skrócie podróż moich marzeń, ale..idzie zima wiec z radością przyjelabym tydzień w małym, chorwackim miasteczku ze śniadaniami na tarasie, ciepłym morzem oraz kolacjmi przy winie i zachodzącym słońcu...ach te marzenia...:) pozdrawiam :)
ReplyDeletePodróżą moich marzeń byłyby Indie, gdyż ich kultura zaskakuje mnie z dnia na dzień, lecz mimo ich pięknych kolorowych stojow i ogólnej pozytywnej opinii o nastawieniu ludzi do życia, po zmroku dzieją sie tam niewyobrażalne rzeczy. Jeśli udałoby mi sie tam pojechać, chciałabym pomagać w organizacji wspierające gwalcone kobiety.
ReplyDeleteW stosunku do LA należę do drugiej grupy. Miasto kompletnie nie przypadło mi do gustu. A z plaży najbardziej polecam ten Malibu!
ReplyDeleteJakie miejsce chciałabym odwiedzić? Tadżykistan!
Powodów jest kilka, ale najważniejszy z nich to to, że w ponad 90% terytorium tego kraju jest pokryte górami i to nie byle jakimi, bo wielotysięcznikami! Marzy mi się przejażdżka Pamir Highway i zdobycie kilku szczytów, spanie u poznanych w drodze Tadżyków i odcięcie się (choć na chwilę) od zachodniej cywilizacji. Mieszkałam 6 miesięcy w Kazachstanie i uważam, że Azja Centralna to jeden z najciekawszych i zarazem najbardziej niedocenianych zakątków ziemi. Dlatego tak, jeśli tylko uda mi się zaoszczędzić trochę czasu i pieniędzy, to właśnie tam chciałabym odbyć swoją kolejną podróż. Jeść świeży chleb, kąpać się w krystalicznie czystych górskich jeziorach i podróżować z plecakiem wśród osniezonych szczytów!
Patrycja
Jednym z miejsc na świecie, które chciałabym odwiedzić jest wioska, która powinna być nam, Polakom, niezwykle bliska, jednak nie mamy świadomości jej istnienia. Mowa o małej wiosce Polska na Kiribati. Znajduje się ona na samym środku Oceanu Pacyficznego, w niedalekiej odległości od Hawajów.
ReplyDeleteDlaczego chciałabym odwiedzić akurat to miejsce, które zamieszkuje tylko 441 osób, a na mapie jest mniejsze od kropki? Przede wszystkim dlatego, że wioska ta została nazwana na cześć Polaka, Stanisława Pełczyńskiego i w niedługim czasie zniknie z powierzchni Ziemi z powodu podwyższającego się poziomu wody. Właśnie z tego względu chciałabym jak najszybciej odwiedzić to miejsce i pomóc mieszkańcom zapewnić lepsze warunki do życia. Poza tym, czyż nie jest fascynującym fakt, iż w tym regionie geograficznym Polska sąsiaduje z Londynem i Paryżem? :) Do stolicy Francji oraz Wielkiej Brytanii możemy dojść spacerem, podziwiając przepiękną lagunę. :)
Najbardziej na świecie chciałabym polecieć do Nowej Zelandii! Niesamowicie kocham podróże i nie wyobrażam sobie bez nich życia, a Nowa Zelandia do miejsce o którym marzę od dawna! Im więcej historii słyszę, im więcej widzę zdjęć tym bardziej chcę się tam jak najszybciej znaleźć. Piękno i surowość tego kraju zachwyca. Widoki które widzę na zdjęciach czy filmach zapierają dech w piersiach- tym bardziej niewyobrażalne jest dla mnie zobaczenie tego wszystkiego na żywo! Podróż do Nowej Zelandii brzmi dla mnie jak surrealistyczny sen ale mimo to wiem, że kiedyś się tam znajdę! I byłabym bardzo szczęśliwa gdybym choć mały skrawek tej przygody mogła uwiecznić tym przepięknym aparatem! Pozdrawiam serdecznie!
ReplyDeleteNiektórzy marzą o podróżach na koniec świata. To, co nieznane i odmienne od otaczającej nas rzeczywistości kusi, ale gdybym miała wybrać jeden cel podróży, napewno byłaby to Italia. Konkretne miasto? Niemożliwe do wybrania. Toskania zbyt słoneczna, aby ominąć jakikolwiek jej zakątek, Lombardia utkana górami i alpejskimi jeziorami, Emilia-Romagna słynąca z włoskich przysmaków, Apulia chwaląca się nietypową architekturą antycznych domków truro... Można by tak wymieniać bez końca, nie wspominając o szmaragdzie wód wokół Sardynii czy o aromatycznych cytrusach na Sycylii. Italia to mój raj na ziemi, bo czuję się w niej jak w domu. Język, który tam słyszę to melodia dla mych uszu, która zmienia swoją tonację i rytm w każdym regionie. Ten kraj to idealna mieszkanka europejskiego stylu architektury z egzotyczną roślinnością i klimatem. To sprawia, że nic nie ucieszyłoby mnie jak powrót do Włoch, najlepiej u boku mojego ukochanego. Z każdej podróży wracamy z pełną kartą pamięci zdjęć, które cieszą mnie po ich wywołaniu i ułożeniu w albumie. Jednakże najwięcej radości sprawia mi robienie zdjęć polaroidem. Pozowanie, szukanie idealnego kadru, moment oczekiwania przed błyskiem flesza... a potem bijące serce przy odkrywaniu tego, co się na zdjęciu wywołało. Polaroidy z Italii to moje największe trofea, które oglądam codziennie rano na tablicy korkowej tuż po obudzeniu.
ReplyDeleteAngelika, angelamarchewka@gmail.com
Jesteś niemalże polską ikoną minimalizmu, Kasiu 😊
ReplyDeleteChciałabym odszukać wielkie piękno w Rzymie.
Jednym z moich marzeń jest odwiedzić USA, dlatego z zaciekawieniem czytam Twoje relacje z pobytów:) Zanim jednak to nastąpi, właśnie dzięki świetnej promocji Lufthansy, już za 5 dni wraz z moim narzeczonym odwiedzimy Panamę. Kiedy usłyszałam o tym pomyśle, pomyślałam że przecież nie ma tam niczego wartego zobaczenia. Bo kto kiedykolwiek słyszał o atrakcjach Panamy? Jakże wielkie było moje zdziwienie po wygooglowaniu tematu i odkryciu rajskich wysp San Blas, wulkanu Baru (z którego wg legend w warunkach idealnych widać oba oceany:), licznych plantacji kawy, egzotycznych parków narodowych oraz kanału panamskiego będącego granicą Ameryk. Od dnia kiedy nabyliśmy bilety, Panama jest moim marzeniem, które za moment się spełni:)
ReplyDeletePozdrawiam,
Karolina
Chciałabym kiedys zobaczyc Usa na wlasne oczy, ale jeszcze wiekszych marzeniem jest przejechac sie koleja transsyberyjską wraz z moim tata. Chcialabym spełnić jego marzenie i tez moje. Wiem, że bylaby to wspaniala przygoda az do Władywostoku.����
ReplyDeleteStany to moje marzenie, na które będę musiała jeszcze poczekać... :) pierwsze zdjęcie to moje ulubione zdjęcie z Twoją osobą... Taki zaciesz - kochana Kasia. Miłego wieczoru. Jestem tutaj.
ReplyDeleteMiejsce, które chciałabym odwiedzić wypływa z marzenia o szklanym ekranie. Poza tym, że chciałabym spróbować kiedyś zagrać, to pięknie byłoby zobaczyć na żywo przedstawienie teatralne. W Londynie. W Royal National Theatre albo Donmar Warehouse albo Branagh Theatre... Chciałabym poczuć tę atmosferę, zobaczyć ulubionych aktorów, przekonać się na własne zmysły, że ten świat, który znam z artykułów, materiałów video, mediów, istnieje, na wyciągnięcie ręki. Chciałabym ucieszyć się, jak dziecko :)
ReplyDeleteBędąc w Londynie nie omieszkałabym zahaczyć o King's Cross i złapać ekspres do Hogwartu :) Babcia zrobiła mi na drutach szalik w barwach Gryffindoru, poniekąd pojechałaby ze mną, bo ze wszystkich książek, które czytam, najbardziej lubi i kojarzy Harry'ego Pottera. :) (Typowa scena: "Co czytasz?" - pokazuję. "Hery?" - pyta babcia. Uśmiecham się. Potakuję.)
Mój plan top secret na tę wyprawę zakładałby też zwiedzanie miasta z przewodnikiem. Takie swojskie nazwisko, może kojarzycie: Sherlock Holmes. Ewentualnie to może być Dr Watson (bo tu widzę na moim bilecie, tu pod gwiazdką dopisane).
PS. Można kupić w Londynie marmoladę pomarańczową przepisu Paddingtona?
Mi sie marzy Singapur! Panstwo-miasto pelne zagadek, tajemnic, przeciwnosci i zakazow. Chcialabym doswiadczyc tej mieszanki kulturowej, tej stalej temperatury i codziennego zachodu slonca o tej samej godzinie 19. Chcialabym poplywac na najwyzej polozonym basenie swiata i przespacerowac sie miedzy pewnie najwiekszymi kwiatami swiata! Chcialabym tez sprobowac tamtejszych potraw jako ze kuchnia to nieodlaczny element kazdej podrozy :)
ReplyDeleteGdzie chciałabym pojechać ? Słysząc to pytanie od razu moje myśli płyną ku Wielkiej Rafie Koralowej. Niestety czasu na realizację tego marzenia mam coraz mniej ze względu na silne zagrożenie istnienia tego miejsca. Jednakże wiem, że uda mi się jeszcze ponurkować u wybrzeży Australii :)
ReplyDeleteDorota N.
Chciałabym polecieć na planetę Małego Księcia i uściskać go z całych sił. Dla całego świata możesz być nikim, dla kogoś możesz być całym światem.
ReplyDeleteNatalia
Moim marzeniem jest pewnego dnia wstać o wschodzie słońca (albo trochę później, gdy już się wyśpię- żeby być wypoczętą haha) wziąć plecak, spakować do niego kilka najpotrzebniejszych rzeczy - przede wszystkim mój ukochany aparat fotograficzny, wyjść z domu i udać się przed siebie zatrzymując się kolejno w miejscach z mojej listy marzeń. Jednym z przystanków w tej podróży na pewno byłaby Toskania. Uwielbiam ten region Włoch ze względu na przepiękne i różnorodne widoki. Mam ciarki, gdy wyobrażam sobie podróż starym kabrioletem o zachodzie słońca z wiatrem we włosach i otaczającymi mnie przepięknymi polami lawendy.
ReplyDeleteZaczęłam już zbierać pieniądze na taką podróż. Trzymaj kciuki, że kiedyś się uda, w końcu ,,dreams come true!''
xoxo
Najbardziej chciałabym zwiedzić USA:) Dlatego tak bardzo się ucieszyłam kiedy zobaczyłam Twoje pierwsze zdjęcie z tejże podróży. Zawsze chciałam poczuć klimat Hollywood, tego współczesnego, w którym królują gwiazdy filmowe, ale również tego z czasów swojej Złotej Ery. Marzę również o tym aby pewnego deszczowego dnia biec w płaszczu ulicami Nowego Jorku w pogoni za żółtą taksówką lub wybrać się na poranny bieg po Hyde Parku... Myślałam też o tym jak cudownie byłoby wyjechać o wschodzie słońca w drogę po Wielkim Kanionie i podróżować w palącym słońcu Arizony.Bardzo chciałbym poczuć na własnej skórze klimat Stanów Zjednoczony, poznać ich kulturę, w pełni skorzystać z możliwości jakie dają i sprawić żeby mój ,,American Dream" się kiedyś spełnił:D
ReplyDeletePewnie wyda się to śmieszne albo niemożliwe ale ja jeszcze nie leciałam samolotem...�� jakoś nam było nie po drodze.Ale mam nadzieję że spełnie to marzenie przed 30stka która tuż tuż.Chcialabym zobaczyć Paryż bo wiadomo że "Paris is the always good idea!" I już,poprostu.MagdaKuzma
ReplyDeleteThis comment has been removed by the author.
ReplyDeleteHej!
DeleteMoim wielkim marzeniem jest odwiedzenie Kolumbii Brytyjskiej w Kandzie, a w szczególności znajdujących się tam parków narodowych. Dzikość tamtejszej przyrody, skaliste góry oraz gorące źródła onieśmielają mnie na zdjęciach czasopism podróżniczych, w tekstach blogowych, a oglądając filmy dokumentalne o tym miejscu mam "gęsią skórkę" na całym ciele. Jak przepięknie tam musi być na żywo? Jakie emocje i wrażenie wywołałoby we mnie? W głowie mam różne scenariusze - dobre i złe. Jednak po co się zastanawiać, skoro można doświadczać i zapamiętywać;)
Pozdrawiam, Ida
Najbardziej na świecie chciałabym polecieć do Los Angeles, bo stamtąd najbliżej do Disneylandu, którego odwiedzenie jest moim ogromnym marzeniem. Moją pierwszą wyprawą była wycieczka do paryskiego Disneylandu - miałam wtedy siedem lat i zabrała mnie tam babcia, która była największą podróżniczką, jaką kiedykolwiek poznałam. :) W dzieciństwie bardzo bałam się jakiegokolwiek podróżowania, dokuczała mi potworna choroba lokomocyjna, ale zawsze uwielbiałam słuchać opowieści babci o odległych lądach. Babcia wiedząc o mojej miłości do filmów Disneya, postanowiła mi sprawić niespodziankę i wykupiła nam wycieczkę do Paryża, by odwiedzić Disneyland. Wtedy marzenie o byciu tam pokonało wszystko - nawet strach! I pojechałyśmy. I spędziłam tam najpiękniejsze dni mojego życia! Nawet choroba lokomocyjna minęła! Teraz, 11 lat, po tej pierwszej wyprawie ja dalej podróżuję. Moim marzeniem jest amerykański Disneyland, bo chciałabym jeszcze raz poczuć się jak dziecko i przypomnieć sobie tą pierwszą wyprawę, od której się wszystko zaczęło!Już teraz bez babci - niestety ruszyła zwiedzać inne planety - ale z całą pewnością zabrałabym tam ze sobą kogoś wyjątkowego. I byśmy krążyli po całym parku, z aparatem w ręku i watą cukrową. I widzielibyśmy ten przepiękny pomnik Walta Disneya, który jest dla mnie olbrzymim autorytetem. Obiecałam sobie, że do paryskiego już nie wrócę - chciałabym, by zostały ze mną takie wspomnienia jak za pierwszym razem, nie chciałabym ich zmieniać. Ale ten amerykański śni mi się po nocach. Szczególnie teraz gdy właściwie całą swoją przyszłość wiążę z filmem.
ReplyDeleteOd zawsze marzę o podróży do Australii, nieważne do której jej części. Po prostu raz, choć raz chciałabym stanąć na australijskim gorącym piasku, popływać w letnim morzu, czy zobaczyć znany każdemu żółty znak z kangurem. Chciałabym zjeść cokolwiek z tamtejszego foodtrucka, a także poznać osobiście tamtejszą kulturę. Tak, Australia jest zdecydowanie miejscem, które marzę zobaczyć.
ReplyDeleteMam tyle punktów na swojej podróżniczej mapie marzeń, że naprawdę bardzo trudno coś wybrać. Na pewno bardzo chciałabym zwiedzić Stany Zjednoczone wraz z Alaską, teraz także Kanadę (zainspirowała mnie ekipa Busem przez Świat, która właśnie teraz zakończyła pierwszy etap swojej podróży przez 3 Ameryki), marzy mi się także Afryka, zobaczenie pustyni, a także lasu tropikalnego. No i Australia, chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że raczej byłoby to dla mnie trudne przeżycie, bo boję się pająków (a tam jest ich naprawdę dużo, w dodatku jadowitych). Jeśli chodzi o konkretne miejsce gdzie chciałabym polecieć i prawdziwie się zrelaksować o tak, to Malediwy. To bardzo luksusowy relaks, ale sądząc po zdjęciach jest to prawdziwy raj na Ziemi:)
ReplyDeleteBardzo przyjemny wpis, Kasiu :) chociaż nie ciągnie mnie za bardzo do USA, to zawsze po Twoich wpisach z tej serii zapala się we mnie jakaś żądza podróży w tamte rejony :)
ReplyDeleteNowy Jork, to Nowy Jork jest miejscem na ziemi, gdzie chciałabym spędzić choć jeden dzień. Ten jeden dzień byłby najpiękniejszym dnie w moim życiu. Tą przygodę pragnę przeżyć zimą , gdy nowojorskie ulice otulone są białym, śnieżnym puchem. Obraz białego Central Parku śni mi się nocami, a w tle piękny Hotel „Plaza” z oświetlonymi oknami . Tętniący życiem Times Square jest równie piękny zimą, jak latem. Chciała bym poczuć tę atmosferę zbliżającego się Nowego Roku stojąc na środku tego magicznego miejsca, patrząc na opadającą kulę.Straciłam głowę na punkcie filmu " Kevin sam w Nowym Jorku" i tak jak on chcę przeżyć Święta Bożego Narodzenia w tym magicznym mieście pełnego uśmiechniętych ludzi prezentujących różne style, przepięknych wystaw sklepowych i ogromnych, czerwonych bombek. Izabella
ReplyDeleteŚwietny wpis Kasiu :)! Mam pytanko- kiedy wpis o wieczornej pielęgnacji ;)?
ReplyDeleteMamy już materiał, ale jesteśmy średnio zadowoleni z jakości nagrania i nie wiemy, czy nie nakręcić na nowo :((
DeletePrzyznam szczerze, że podanie jednego konkretnego miejsca, które chciałabym zwiedzić, spośród wszystkich opcji, które kiedykolwiek brałam uwagę to naprawdę nie lada wyzwanie. Mogłabym powiedzieć, że są to Stany Zjednoczone, które zachwycają nie tylko ogromną różnorodnością i zniewalającą przyrodą, odległa Australia, dzika Afryka czy pachnąca kwiatem kwitnącej wiśni, Japonia. Każde z tych miejsc ma z pewnością swój niepowtarzalny urok, jednak na ten moment, miejsce, które z pewnością chciałabym odwiedzić znajduje się gdzieś indziej. Jest to naprawdę mało popularny punkt podróży, maleńka miejscowość na północy Danii. A dokładniej to, co się znajduje się nie w samej miejscowości, a nieco dalej...Grenen, to praktycznie najdalej wysunięty punkt Danii na północ. Myślicie sobie pewnie, i co z tego? Otóż, to co jest fascynujące w Grenen, to możliwość zobaczenia dwóch mórz spotykających się ze sobą w tym samym czasie. Morza Bałtyckiego i Morza Północnego. Będąc tam, człowiek ma możliwość zobaczyć wyraźne rozgraniczenie między wodami obu mórz, które tylko w jednym miejscu zlewają się ze sobą w jedno...i tak jak słyszymy w słowach piosenki z filmu o nazwie "Copenhagen" : "Vi To Er Smeltet Sammen" chciałabym móc zobaczyć jak dwa morza zlewają się płynnie w jeden twór, pozostając jednak ciągle dwoma osobnymi tworami, osobnymi indywidualnościami. Tak jak w związku między kobietą i mężczyzną. Początkowo każde stanowiło swoiste indywiduum, ale w pewnym momencie życia dwa światy zderzyły się ze sobą, tworząc na pewnej płaszczyźnie jedność...:)
ReplyDeleteKiedy przed zaśnięciem myślę o tym, jak minął mój dzień i jak bardzo wdzięczna jestem za to co już mam, tu w teraźniejszości, planuję również to, o czym marzę, aby stało się w przyszłości...
ReplyDeleteWolność ciała i umysłu w słoneczny dzień, ciepły wiatr na twarzy i spokój serca. To daje mi podróżowanie. Nie ma piękniejszych momentów aby docenić bycie w tu i teraz.
A jako wyprawę mojego życia i miejsce, o ktòrym snię, widzę Australię. Z wypiekami na twarzy śledzę blogi o Australii, oglądam zdjęcia tych miejsc, o których wiem, że są miejscem z moich marzeń...
Daje mi to motywację aby pokonywać najtrudniejsze doświadczenia mojego życia, lęki, które tak często ciągną mnie za sobą w dòł...
Wtedy mówię sobie, że przecież czeka na Ciebie Twoja Australia, musisz dać radę i odnaleźć w sobie siłę, aby to marzenie spełnić. Ta siła jest w Tobie. W każdej z nas.
Nauczę się surfować, będę nocować na plaży pod namiotem, wybiorę się camperem w road trip i jestem pewna, że moje serce wypełni najprawdziwsze szczęście i radość.
Aby czerpać jak najwięcej, będąc po drugiej stronie świata.
Australijskiego Świata z moich marzeń...
Uściski,
Sara
Najbardziej na świecie chciałabym polecieć do Portugalii, to jest marzenie głównie mojego narzeczonego. Pragnę je spełnić w czasie naszej podróży poślubnej w przyszłym roku. Mam nadzieję, że będzie dla niego to miła niespodzianka. Zawsze to było Nasze wspólne marzenie a teraz chciałabym je spełnić aby zobaczyć uśmiech na jego twarzy ! :)
ReplyDeleteA ja bardzo bym chciała udać się do Mińska... Niby to chwila drogi z Polski, niby tuż obok, nie jakiś abstrakcyjnie odelgły kawałek świata, a jednak... mam wrażenie, że białoruska stolica kryje w sobie tajemnice warte odkrycia <3 poza tym jest też na mojej "bucket" liście - poznanie stolic starego kontynentu :))
ReplyDeleteCoz mnie od dziecka po lekturze "Dzieci Kapitana Granta" marzy sie Patagonia .Czasy dziecięctwa i ja i moje dzieci mamy za soba- jestem juz babcia ale marzenia pozotały. Może kiedys sie uda.Pozdrawiam cieplutko
ReplyDeleteDorota
Przepiękne zdjęcia i rewelacyjnie przygotowany post. Czytałam go z wielkim zainteresowaniem. :)
ReplyDeleteKiedy rozmyślam o swoim wymarzonym miejscu na kolejną podróż w głowie plącze mi się tytuł jednego wydarzenia na facebook'u "A może by tak rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady?". Zabawne, śmieszne ale też trochę prawdziwe. Zgiełk miast, tłumy turystów i codzienna gonitwa nastrajają mnie żeby pojechać w miejsce dzikie, przepełnione naturą i ciszą. Marzą mi się piękne krajobrazy, błogość wschodów i zachodów słońca, delikatny szum drzew. Tą stworzona w mojej głowie wizją spokojnej oazy jest Islandia. Ciągnie mnie do tej wyspy, czuje wręcz fizyczną potrzebę zobaczenia tego osławionego przez wielu miejsca. Marzą mi się spacery po pagórkach, które otaczają ukryte wodospady. Mam nadzieję, że niedługo uda mi się pooddychać zimnym islandzkim powietrzem.
ReplyDeleteKasiu,
ReplyDeletePo Twoich kolejnych relacjach jeszcze bardziej marzę o Stanach Zjednoczonych. Zachwyca mnie NY ale trip po Californii też byłby cudowny :) kiedyś spełnię to marzenie :)
Ten odległy świat, mam nadzieje, zobaczę kiedyś na własne oczy.
Pozdrawiam Cię serdecznie,
Weronika
Wyobraź sobie przejmujące zimno, dookoła śnieg, noc, na horyzoncie odznaczają się ostre kształty lodowca, wynurzającego się z oceanu i strzelającego raz po raz w niebo szpicami i grudami twardego, pradawnego lodu. Jest środek nocy, a może dnia, sama nie wiesz, bo o tej porze roku słońce tu nie zagląda, przestałaś odróżniać poranki od wieczorów, wzrok nieco Cię oszukuje, rysuje przed Tobą nieistniejące kształty, zima igra z Tobą i czeka, kto pierwszy padnie. Płyniesz niewielką łajbą będącą w stanie pomieścić kilka osób załogi, jesteś wycieńczona, ale to Twoja kolej na wartę, więc walczysz ze zmęczeniem i samotnie zanurzasz się w wietrzną noc na pokładzie. Wiatr siecze policzki jak miliony drobnych igiełek, wpatrujesz się w mrok, wsłuchujesz w ciszę, szum wody i wiatru. Mija kwadrans, dwa, godzina, w końcu w oczach pojawiają się łzy. Nie zmęczenia, nie przez wiatr. Wieloryby śpiewające swoją pieśń, melancholijną i jakże piękną, co jakiś czas wynurzają się z bezkresnej wody, drobne zielonkawe smugi, niepozorne najpierw, rozświetlają nieśmiało niebo, żeby po chwili rozlać się po gwieździstym niebie piękną zorzą. A po środku tego ogromu Ty, płakusiasz sobie jak jakiś mazgaj. Bo nie da się inaczej. Bo w tej nieludzkiej zimnicy jest tak nieziemsko pięknie, że za żadne skarby świata nie oddałabyś tej chwili za drinki sączone z łupiny kokosa na hamaku zawieszonym pod palmą. I myślisz tylko o tym, że teraz jesteś tylko Ty, zima i noc. I że tak musi być. #Svalbard
ReplyDeleteA ja? Ja mam marzenia o podróży do miejsca i czasu w którym bede szczęśliwa. Marzę aby znalezc sie w miejscu w którym bedzie dom pełen moich dzieci w którym bedzie latał mały klapciaty gamon z ogonem i moj kochany przyszły mąż.O pięknej dużej starej stodole ktora przerobię i odnowie z ogrodem,wypełnionym świeżym ziołami i kwiatami. Majac ta cała ekipę przy sobie bede mogła byc wreszcie szczęśliwa dziewczyna wtedy juz pewnie kobieta 🙂 Mojej podróży nie da sie zarerzerwowac na booking.com ona nic kosztuje jedynie szczyptę cierpliwości oraz ogromna ilość chęci której mam nadmiar 🙂 podobno marzenia się nie spełniają marzenia SIE spełnia dlatego niezbedny jest mi do tego aparat bym mogła zatrzymać czas na zdjęciach w czasie mojej długiej wymarzonej podróży zycia 😊 podpisano-Paulina
ReplyDeleteprosze o usuniecie tego komentarza dodalam komentarz jako niezalogowany uzytkownik :(
DeleteGdzie najbardziej chciałabym polecieć? Zastanawiałam się nad tym pytaniem kilka dni, odkąd zobaczyłam posta (no ok, może nie 24/7 ;) ) i po chwili zastanowienia dotarło do mnie, że najciemniej pod latarnią. Jestem jeszcze młoda, nie miałam wielu okazji do dalszych, zagranicznych podróży, samolotem jeszcze nawet nigdy nie leciałam- wszystko przede mną. Pierwsza myśl- gdzie ja bym nie chciała polecieć! Zadowoliła by mnie wycieczka do każdego dalszego i bliższego miasta, żadnych konkretnych kierunków. Ale potem uświadomiłam sobie, gdzie tak naprawdę marzę, aby się znaleźć. RPA! Miejsce dalekie, w którym nigdy nie byłam, a mimo to niezwykle mi bliskie. Południe Afryki to miejsce, gdzie mój tata ponad 20 lat temu, jeszcze przed moimi narodzinami spędził okrągły rok pracując. Mimo, że to było tak dawno temu i od tego czasu bywał także i w innych miejscach, to o tym kraju wspomina z dozą sentymentu, często wspomina ten czas, to miejsce. W domu jest pełno fotografii z malowniczymi widokami w tle. Zdjęcia np. na Przylądku Dobrej Nadziei, nad oceanem itd. robione wtedy aparatem słabej jakości mają swój niepowtarzalny klimat, a kolory przebijają wszystkie retro filtry z instagrama! Cudownie byłoby zobaczyć to miejsce nie tylko oczami wyobraźni i na zdjęciach, ale przeżyć to samo, co kiedyś miał okazję doświadczyć mój tata :)
ReplyDeleteIza
A komentarz pisałam ja- tym razem zalogowana :)
DeleteRelacja ze Stanów cudowna! jak zawsze cudowna robota, widać ile znaczy dla ciebie estetyka :)
ReplyDeleteKażdy z nas otrzymał niesamowity dar- jedno jedyne życie, którego każdą chwilę możemy uczynić cenną i niepowtarzalną.
ReplyDeleteSpędzamy je w niesamowitym miejscu, na niezwykłej, Błękitną zwanej Planecie.
Rodzimy się i umieramy na jej malutkim kawałeczku, ale piękno życia polega właśnie na tym, że stoi przed nami możliwość przepłynięcia wszystkich jej oceanów, wspinania się na najwyższe szczyty, przejścia bezwzględnych pustyń i pełnych życia lasów; że możemy spotkać ludzi, którzy żyją tu i teraz, lecz zupełnie inaczej niż my. Świat kryje przed nami tyle tajemnic, tyle pieszczot dla zmysłów, tyle przygód!
Jestem młoda. Mam to szczęście, iż dzięki moim wspaniałym rodzicom odkryłam już trochę tych wspaniałości, lecz to tylko zaostrzyło moje pragnienie zobaczenia więcej, pojechania dalej. Pragnę oddychać rozgrzanym powietrzem i takim, które mrozi krew w żyłach, patrzeć na świat z najwyższych szczytów i najgłębszych czeluści, poznawać podobnych mi ludzi i tych, którzy żyją zupełnie inaczej. Tak, naprawdę chciałabym zwiedzić cały świat! Jednak szczególnie jasnym punktem na mojej wymarzonej mapie podróży jest miejsce, w którym zakochałam się już w podstawówce, a którego niedostępność jeszcze bardziej mnie pociąga; położony w samym sercu najwyższych gór świata i zamieszkany przez ludzi o wielkich sercach Tybet; gdzie człowiek od gór uczy się pokory wobec potęgi natury, a od ludzi miłości do wszystkiego, co żyje. Tak, to jest moje największe marzenie. I wiem, że gdy tylko uda mi się je spełnić, naprawdę poczuję, że najlepiej jak mogłam wykorzystałam dany mi najpiękniejszy dar życia.
Każdy z nas otrzymał niesamowity dar- jedno jedyne życie, którego każdą chwilę możemy uczynić cenną i niepowtarzalną.
ReplyDeleteSpędzamy je w niesamowitym miejscu, na niezwykłej, Błękitną zwanej Planecie.
Rodzimy się i umieramy na jej malutkim kawałeczku, ale piękno życia polega właśnie na tym, że stoi przed nami możliwość przepłynięcia wszystkich jej oceanów, wspinania się na najwyższe szczyty, przejścia bezwzględnych pustyń i pełnych życia lasów; że możemy spotkać ludzi, którzy żyją tu i teraz, lecz zupełnie inaczej niż my. Świat kryje przed nami tyle tajemnic, tyle pieszczot dla zmysłów, tyle przygód!
Jestem młoda. Mam to szczęście, iż dzięki moim wspaniałym rodzicom odkryłam już trochę tych wspaniałości, lecz to tylko zaostrzyło moje pragnienie zobaczenia więcej, pojechania dalej. Pragnę oddychać rozgrzanym powietrzem i takim, które mrozi krew w żyłach, patrzeć na świat z najwyższych szczytów i najgłębszych czeluści, poznawać podobnych mi ludzi i tych, którzy żyją zupełnie inaczej. Tak, naprawdę chciałabym zwiedzić cały świat! Jednak szczególnie jasnym punktem na mojej wymarzonej mapie podróży jest miejsce, w którym zakochałam się już w podstawówce, a którego niedostępność jeszcze bardziej mnie pociąga; położony w samym sercu najwyższych gór świata i zamieszkany przez ludzi o wielkich sercach Tybet; gdzie człowiek od gór uczy się pokory wobec potęgi natury, a od ludzi miłości do wszystkiego, co żyje. Tak, to jest moje największe marzenie. I wiem, że gdy tylko uda mi się je spełnić, naprawdę poczuję, że najlepiej jak mogłam wykorzystałam dany mi najpiękniejszy dar życia.
Hello.
ReplyDeleteMy biggest dream is traveling to Milan. I do not why, but this is city, which gives me motivation, inspiration and makes me to develop and to move forward. I admire Italy and get best emotions, being there (but not in Milan). This country is country of sun, positive and it is full of style and fashion inspiration.
Nowadays, Milan is not popular among people, because more and more prefer to visit Paris, London, New York or Sydney.
I am interested in Milan because it ha simplicity, but also Milan has its own charm, that does Milan individual and not repeatable. People living in Milan constantly move to their targets and do not look at the others. This fact gives me more confidence and it causes me to stand up and move forward.
Also, I like fashion and creating different outfits, I want to go to the Fashion show and I want to feel all emotion getting from that atmosphere. Being in Italy for me is as to appear in other world, which is full of warm, kind and power. I think, every human living in this country tries to get the maximum pleasure from their life, receiving only sun, positive emotions, beauty and not thinking about the negative, fear.
Thank you so much for the stunning posts and nice looks. I knew about you, your blog this useful Lookbook and now I am inspiring , reading your posts.
Cześć.
Moim największym marzeniem jest podróż do Mediolanu. Nie dlatego, ale to jest miasto, które daje mi motywację, inspirację i sprawia, że rozwija się i idę naprzód. Podziwiam Włochy i zdobywam najlepsze emocje, tam (ale nie w Mediolanie). Ten kraj to słońce, pozytywne i pełne inspiracji styl i moda.
Obecnie Mediolan nie jest popularny wśród ludzi, ponieważ coraz bardziej wolą zwiedzać Paryż, Londyn, Nowy Jork lub Sydney.
Interesuje mnie Mediolan, ponieważ jest to prostota, ale także Mediolan ma własny urok, co czyni Mediolanie indywidualnie i nie powtarza się. Mieszkańcy Mediolanu stale poruszają się w swoich celach i nie patrzą na innych. Fakt ten daje mi większą pewność siebie i powoduje, że wstaję i idę naprzód.
Lubię też modę i tworzyć różne stroje, chcę iść na pokaz mody i chcę poczuć całą emocję z tego klimatu. Będąc we Włoszech dla mnie jest tak, aby pojawić się w innym świecie, który jest pełen ciepła, rodzaju i mocy. Myślę, że każdy człowiek żyjący w tym kraju stara się uzyskać maksymalną przyjemność z ich życia, otrzymując tylko słońce, pozytywne emocje, piękno i nie myśląc o negatywnym, strachu.
Dziękuję bardzo za wspaniałe miejsca i miły wygląd. Wiedziałem o tobie, twoim blogu o tym przydatnym podręczniku i teraz jestem inspirujący, czytając Twoje posty.
Podróż moich marzeń to przeprawa starym autem i Harley'em przez Route 66. Wolność, piękno i rock n'roll w jednym. Wolność i wszystko co się pod nią kryje stanowi dla mnie jedną z najważniejszych wartości w życiu. Trasa przez Route 66 to moje idealne wyobrażenie wolności.
ReplyDeleteOd zawsze marzyłam, żeby polecieć do jakiegoś egzotycznego, wyspiarskiego kraju na drugim końcu świata, gdzie nie dociera zbyt wielu turystów. Takim właśnie miejscem jest państwo Vanuatu. O jego istnieniu dowiedziałam się oglądając dokument na temat naghol - lokalnego obrzędu na jednej z wysp, gdzie chłopcy skaczą z wysokich wież przywiązani za kostki lianami, by dowieść swojej odwagi i męskości. Wspaniale byłoby móc zobaczyć to na żywo oraz poznać inne zwyczaje mieszkańców tego niezwykłego kraju, wtopić się w ich codzienne życie, odkryć tamtejsze rajskie plaże i podwodne skarby takie jak, przpiękne koralowce i wrak statku SS President Coolidge. Mam nadzieję, że to marzenie niebawem się spełni, ponieważ Vanuatu grozi rychłe zatonięcie z powodu ciągłego podnoszenia się poziomu mórz i oceanów :(
ReplyDeleteNa podróż, która byłaby zwieńczeniem najskrytszych marzeń wybrałabym FIlipiny. Powód? Wiązałoby się to z przeżyciem największej przygody i jednocześnie traumy jaką byłoby dla mnie nurkowanie z rekinami. Po miejmy nadzieje przeżyciu spotkania z podwodnymi królami, mogłabym spokojnie rozkoszować się wszystkimi wspaniałościami kuchni filipińskiej i cudownymi widokami jakie ten kraj oferuje.
ReplyDeleteMając do wyboru wypad w dowolne miejsce, wybrałbym Islandię- ponownie. Udało mi się tam polecieć w technikum na wymianę uczniowską i pomimo odwiedzenia wielu innych miejsc oraz obejrzenia ton zdjęć i filmów to właśnie tam chciałbym polecieć. Miejsce nadzwyczaj piękne, lecz moim zdaniem klimat miejsc i kolor wspomnień tworzą ludzie, a to właśnie w tamtym miejscu poznałem ludzi tak pozytywnych i miłych, że aż chciało się ich spakować do walizki i przywieźć do Polski ;)
ReplyDeleteObecnie najbardziej chciałabym polecieć do Danii, która słynie z wielu przykładów nowoczesnej architektury sławnych projektantów i designerów. Chciałabym zobaczyć na żywo projekty słynnych biur architektonicznych (m.in. VM Husene, 8 House, Mountain Dwelling, The Wave in Vejleosiedle Aarchus Isbjerget i wiele innych), przyjrzeć się z bliska detalom, zainspirować się. Dania jest krajem, w którym oryginalne pomysły są łączone z funkcjonalnością, a wiele obiektów dopasowanych do krajobrazu zapiera dech w piersiach, dlatego jest to punkt na mapie, który koniecznie chciałabym odwiedzić.
ReplyDeleteDodatkowo, pomijając aspekt architektury, Dania jest przepięknym krajem. Chciałabym zobaczyć te wszystkie wydmy, klify, jeziora, poczuć chłodną bryzę na twarzy. Myślę, że jej zwiedzenie byłoby wielkim doświadczeniem a sama podróż wielką przyjemnością.
Należę do osób, którym bardzo ciężko podjąć jakąkolwiek decyzję. Dotyczy to każdego aspektu mojego życia, nawet tak błahej sprawy jaką jest wybór tego co zjem na śniadanie, czy jak spędzę popołudnie. Zatem nie lada wyzwaniem jest wybór jednej destynacji. Wielokrotnie przeglądając Instagram i zdjęcia różnych osób z podróży, stwierdzałam, że to tam muszę koniecznie pojechać. Efekt? Dłuuuga lista miejsc do odwiedzenia. Dlatego też moim największym marzeniem jest zwiedzenie wszystkich państw. Ale nie tych najbardziej turystycznych miejsc, jakie oferują biura podróży, lecz chciałabym dokładnie poznać te miejsca. Zobaczyć jak mieszkają miejscowi ludzie, jak wygląda ich życie, poznać kulturę tych miejsc oraz na własne oczy zobaczyć te cudowne krajobrazy, które stworzyła natura. Mam nadzieję, że kiedyś te marzenia urzeczywistnię, ponieważ wierzę, że ich spełnienie wcale nie wymaga dużych nakładów finansowych, lecz najważniejsze są chęci.
ReplyDeleteNależę do osób, którym bardzo ciężko podjąć jakąkolwiek decyzję. Dotyczy to każdego aspektu mojego życia, nawet tak błahej sprawy jaką jest wybór tego co zjem na śniadanie, czy jak spędzę popołudnie. Zatem nie lada wyzwaniem jest wybór jednej destynacji. Wielokrotnie przeglądając Instagram i zdjęcia różnych osób z podróży, stwierdzałam, że to tam muszę koniecznie pojechać. Efekt? Dłuuuga lista miejsc do odwiedzenia. Dlatego też moim największym marzeniem jest zwiedzenie wszystkich państw. Ale nie tych najbardziej turystycznych miejsc, jakie oferują biura podróży, lecz chciałabym dokładnie poznać te miejsca. Zobaczyć jak mieszkają miejscowi ludzie, jak wygląda ich życie, poznać kulturę tych miejsc oraz na własne oczy zobaczyć te cudowne krajobrazy, które stworzyła natura. Mam nadzieję, że kiedyś te marzenia urzeczywistnię, ponieważ wierzę, że ich spełnienie wcale nie wymaga dużych nakładów finansowych, lecz najważniejsze są chęci.
ReplyDeleteBardzo chciałabym zabrać moja mamę na wakacje! Mimo, że mam tylko 17 lat wiem, jak wiele poświęca dla mnie i mojego rodzeństwa. Jak codziennie sie stara- wstaje rano, robi śniadanie, kanapki do szkoły... a potem nas z tej szkoły odbiera. ��
ReplyDeleteMoja mama to Mistrzyni Francuskiego! I chociaż wcale tak o sobie nie uważa, to nieważne. ❤️ Ja tak uważam! Słowa przelatujące przez jej usta brzmią jak miód na serce... Może to zasługa samego języka?
Dla mnie to zasługa mojej Mamy!
Dlatego, jeśli miałybyśmy gdzieś lecieć- to do jej ukochanego Paryża, którego nie widziała już tak dawno! Bo nie ma czasu... Bo tak wyszło... ��
Miłość do drugiej osoby jest jak podróże. Bez względu na to, jaki cel osiągasz i tak najważniejsza jest droga. ❤️
Najbardziej na świecie chciałabym polecieć do Nowej Zelandii. To miejsce wydaje się być tak odległe i niedostępne (głównie przez ceny biletów). Uwielbiam naturę i wydaje mi się, że właśnie tam odnalazłabym swego rodzaju spokój i piękno, którego tak bardzo szukam. Moje podróże zawsze próbuję kierować w te strony, w których mogę nauczyć się czegoś nowego, wyciszyć się, przemyśleć wiele spraw i spojrzeć na wszystko z innej perspektywy. Ilość zieleni w Nowej Zelandii zdaje się być czymś, czego szukam od dawna i do czego skrycie tęsknię.
ReplyDeletePiękny post Kasiu, już pisałam kiedyś na Instagramie jak bardzo uwielbiam klimat Twoich zdjęć. Są idealnie dobrane do miejsc, które odwiedzasz. Brawo!! :)
Kasiu! Przepiękna relacja z podróży ;)
ReplyDeleteGdzie chciałabym się wybrać?- Włochy. Rzadko gdziekolwiek podróżuję, ale wiem, że tam będę na pewno! Kto nie chciałby zobaczyć historycznego Rzymu, klimatycznej Florencji i romantycznej Wenecji :) Piękna sprawa :)
M A D A G A S K A R, królestwo szafirów. Kiedyś jednym z moich marzeń było posiadanie pierścionka z oczkiem bądź też niebieskich kolczyków. Dzisiaj chciałabym odwiedzić tą wyspę ponieważ zdałam sobie sprawę jak ciężko muszą pracować ludzie byśmy mogły spełnić swoją zachciankę. Nie chciałabym spoglądać na moją dłoń wiedząc, że na palcu znajduje się kamień, którego wydobywano ręcznie kilkadziesiąt metrów pod ziemią bez wystarczającej ilości powietrza i w ogromnym upale. Bez kamieni Madagaskar jest i będzie jedną z najpiękniejszych wysp świata, dlatego też chcę poznać ludzi, kulturę, obyczaje, jedzenie. Już nie interesują mnie kamienie, najpiękniejszą pamiątką z podróży są zdjęcia i nasze zmysły, dzięki którym poprzez zamknięcie oczu możemy przenieść sie z powrotem do tamtych chwil.
ReplyDeleteMam nadzieję, że będę miała jak najwięcej wspomnień, nie koniecznie z Madagaskaru :)
Uściski Marianna
W kraju, do którego chciałabym polecieć, fascynuje mnie niezliczona ilość rzeczy. Poczynając od muzyki, filmu przez krajobrazy aż do polityki! Mam na myśli Stany Zjednoczone. Najchętniej zwiedziłabym każdy stan, jednakże najbardziej intryguje mnie Kalifornia, Nevada, Kolorado, Luizjana, Nowy Jork i Dystrykt Kolumbia. To tam kręcone były moje ulubione filmy, seriale, czy teledyski. Podziwiam poza tym mentalność tamtejszego społeczeństwa. Nieustannie marzę o tym bogatym w możliwości wielkim świecie, jakim jest Ameryka. Ukierunkowuję swoją przyszłość tak, aby spełnić mój American Dream. Obecnie razem z moim amatorskim teatrem bierzemy udział w Festiwalu o owej tematyce. Pracujemy nad sztuką pt. „Czarownice z Salem”. Dzięki temu zgłębiam moją wiedzę na temat USA, a w grudniu być może poznam tamtejszych ambasadorów. Podsumowując: w Stanach Zjednoczonych uwielbiam wszystko i stale dążę do mojego celu jakim jest ich odwiedzenie.
ReplyDeleteW kraju, do którego chciałabym polecieć, fascynuje mnie niezliczona ilość rzeczy. Poczynając od muzyki, filmu przez krajobrazy aż do polityki! Mam na myśli Stany Zjednoczone. Najchętniej zwiedziłabym każdy stan, jednakże najbardziej intryguje mnie Kalifornia, Nevada, Kolorado, Luizjana, Nowy Jork i Dystrykt Kolumbia. To tam kręcone były moje ulubione filmy, seriale, czy teledyski. Podziwiam poza tym mentalność tamtejszego społeczeństwa. Nieustannie marzę o tym bogatym w możliwości wielkim świecie, jakim jest Ameryka. Ukierunkowuję swoją przyszłość tak, aby spełnić mój American Dream. Obecnie razem z moim amatorskim teatrem bierzemy udział w Festiwalu o owej tematyce. Pracujemy nad sztuką pt. „Czarownice z Salem”. Dzięki temu zgłębiam moją wiedzę na temat USA, a w grudniu być może poznam tamtejszych ambasadorów. Podsumowując: w Stanach Zjednoczonych uwielbiam wszystko i stale dążę do mojego celu jakim jest ich odwiedzenie.
ReplyDeleteŚciskam i niezmiernie zazdroszczę podróży, Dominika ;))
Cześć Kasiu ☺️
ReplyDeleteMoją podróżą marzeń jest odwiedzić Włochy. Coraz częściej biorę ten rejon pod uwagę, jako miejsce docelowe podróży poślubnej wraz z moim ukochanym. Byłaby to nasza wymarzona wyprawa... Włochy mają wiele twarzy, każda z nich kryje coś, co chwyta Nas za duszę.
Począwszy od Toskanii... Tam wśród wzgórzu winorośli, zaszyć się w lokalnej kamiennej willi, aby cieszyć się słońcem, rozkoszować pysznym winem z winogron dojrzewających w toskańskim słońcu, zajadając przy tym genialną mozarellę di bufala i szynkę parmeńską❤ A wieczorem, w pięknym ogrodzie, przyodziać czarną, satynową sukienkę i szpilki nude, jako dodatek delikatne kolczyki z białego złota, aby na nowo olśnić swojego ukochanego, i tańczyć do rana. Brzmi bajecznie. Lecz to nie wszystko co ma do zaoferowania ten bogaty kulturowo kraj.
Przeniosła bym Nas do urokliwej Wenecji, aby tam odkrywać wąskie uliczki, pyszne lokalne knajpki.
Rzym- moje największe marzenie. Architekturalnie obfite. Wspaniałe zabytki, pozostałości po minionych epokach. Klimat Włoch w pigułce. Zabłądzić w jednej z nieznanych dzielnic... A tuż obok, ta jedyna, ukochana osoba.
Naszą ulubioną, bo aromatyczną a zarazem prostą kuchnią jest właśnie kuchnia włoska... gdzie indziej skosztować jej niż w samych Włoszech?
Prawie zapomniałam! FLORENCJA! Kolejny raz zabrakłoby mi tchu... Tak smakuje się życie! ☺️
Jestem osobą kochającą fotografie... totalnie amatorsko, ale lubię w nich perfekcję, dobrze wykadrowane wspomnienie. Zamknęłabym te chwile w klatce, najchętniej w formie polaroidu. Następnie spakowała w karton, a po latach wracalibyśmy na nowo... aby wspominać najpiękniejsze z chwil, te spędzone razem... być może już w naszym własnym, wymarzonym domu, z gromadką dzieci... aby móc także im przekazać pasje do podróżowania... i szacunek, miłość do drugiej osoby ❤
Oliwia
(oliwia.balcerzak@onet.com.pl)
Urzekająco klimatyczne zdjęcia (jak zawsze) :)
ReplyDeleteMoim dosyć nietypowym podróżniczym marzeniem jest odwiedzić wyspę Île des Pins (tzw. Wyspa Sosen) w Nowej Kaledonii. Oczywiście posiada ona wszystkie znamiona rajskiej wyspy, jednak zdecydowanie nie jest typowa. Najbardziej urzekające w niej jest nieoczywiste połączenie błękitnej wody i białego piasku z drzewami iglastymi rosnącymi tuż przy plaży. Całość sprawia wrażenie miejsca nie z tej ziemi... podobno miejscowi nazywają ją „wyspą najbardziej zbliżoną do raju”:)
Wyjechać w dal, posłuchać szumu fal, zatracić się w trawie i nie myśleć o bagnie, w którym ostatnio tkwiłam i na pociąg się
ReplyDeletespóźniłam, do krainy szczęścia.Móc poczuć się dotknięta pięknem przyrody i górskiej ochłody. Uciec choć na chwilę w Bieszczadzkie
połoniny lub Alpejskie wyżyny, by porzucić depresję i znaleźć pasję w podróżowaniu i radości chwili. Odkrywać Alpy dotąd mi nie znane, a na zdjęciach przeze mnie
tak podziwiane. Doświadczyć smaku szwajcarskiej czekolady wtedy znikną wszystkie blokady, które miałam w sobie, lecz w Alpach je zakopie...
Moim odwiecznym marzeniem jest odwiedzenie miasta które nigdy nie śpi oraz w którym marzenia sie urzeczywistniają. Mowa oczywiście o jedynym w swoim rodzaju Nowym Jorku. Odkąd tylko poznałam historię, zabytki i kulturę tego miasta od razu chciałam się tam wybrać. Oglądanie F.R.I.E.N.D.S , How I Met Your Mother, Sex and the city, Two Broke Girls i Friends From College i wielu innych seriali i filmów jeszcze bardziej poszerzało moją wiedzę na temat tego cudownego miejsca. Panorama miasta mnie oczarowała do tego stopnia że jej zdjęcie zajmuje główną ścianę mojej sypialni. Na razie jest to obraz z Ikei aczkolwiek mam ogromna nadzieje ze kiedyś zawiśnie w tym miejscu zdjęcie mojego autorstwa. To miejsce jest podobno niesamowicie inspirujące, wirujące i wciąż tętniące życiem a ja kiedyś odczuję to na własnej skórze.
ReplyDeleteJa bym chciała zobaczyć Islandie. Jest to miejsce surowe nie zniszczone przez człowieka, piękno naturalne, gdzie pogoda potrafi zmienić się kilku krotnie w ciagu dnia. Mam nadzieję, że zobaczę to piekne miejsce.
ReplyDeleteMoim odwiecznym marzeniem jest odwiedzenie miasta które nigdy nie śpi oraz w którym marzenia sie urzeczywistniają. Mowa oczywiście o jedynym w swoim rodzaju Nowym Jorku. Odkąd tylko poznałam historię, zabytki i kulturę tego miasta od razu chciałam się tam wybrać. Oglądanie F.R.I.E.N.D.S , How I Met Your Mother, Sex and the city, Two Broke Girls i Friends From College i wielu innych seriali i filmów jeszcze bardziej poszerzało moją wiedzę na temat tego cudownego miejsca. Panorama miasta mnie oczarowała do tego stopnia że jej zdjęcie zajmuje główną ścianę mojej sypialni. Na razie jest to obraz z Ikei aczkolwiek mam ogromna nadzieje ze kiedyś zawiśnie w tym miejscu zdjęcie mojego autorstwa. To miejsce jest podobno niesamowicie inspirujące, wirujące i wciąż tętniące życiem a ja kiedyś odczuję to na własnej skórze.
ReplyDeleteMarzę bardziej o tym, by latać, niż by polecieć w jakieś konkretne miejsce.
ReplyDeleteBy latać codziennie, bez przeszkód, bez potrzeby rezerwacji biletu miesiąc wcześniej, by nie płacić bajońskich sum za spełnianie marzeń.
By latać bez stresu, że dojazd na lotnisko zajmuje dwie godziny, że bagaż podręczny ma swoje ograniczenia, że w samolocie mało miejsca na nogi, a klimatyzacja rozkręcona tak, że gardło boli przez połowę urlopu.
By latać bezpośrednio do miejsc, do których rzadko coś lata, by móc wieczorem spakować walizkę, a następnego ranka pić już kawę w ukochanym mieście pośrodku Europy, do którego dolecieć bez przesiadki jest prawie niemożliwe.
By latać tak często, jak tylko mam ochotę.
By nie musieć wybierać pomiędzy spełnianiem marzeń a obowiązkami.
Pomiędzy życiem ze snu a rzeczywistością.
Miłością mojego życia jest Słowenia. Tak często często ze Słowacją, mijana pospiesznie w drodze do Włoch lub Chorwacji, traktowana jako miejsce na szybką kawę w Mac'u.
Piękny kraj o pięknej historii tworzonej przez pięknych ludzi. Moje miejsce na ziemi.
Moją rzeczywistością jest Polska. Obowiązki związane z życiem rodzinnym nie pozwalają na przeprowadzkę w miejsce ze snu.
I nie narzekam. Tak wybrałam.
Ale gdybym mogła poprosić o spełnienie jednego lotniczego marzenia, chciałabym nie musieć wybierać.
Chciałabym móc latać codziennie.
Chciałabym mieć możliwość życia w dwóch miejscach naraz.
Wiem, że są ludzie, którzy powiedzą, że to niemożliwe.
Wiem, że są tacy, którzy powiedzą, no to patrz.
Mam nadzieję, że wielcy ludzie potraktują moje marzenie jako wyzwanie.
Mam nadzieję, że wkrótce polecę do Lublany.
Pierwszym miejscem, które przyszło mi na myśl jest miasto Petersburg. Jako pasjonatka nie tylko historii cesarstwa rosyjskiego ale także sztuki szeroko pojętej, od obrazów po filmy, zawsze chciałam przejść się korytarzami Pałacu Zimowego, centrum miasta i na własne oczy przekonać się jak wygląda Plac Pałacowy i carskie sioło, leżące niedaleko miasta. Ciekawa jestem jak w rzeczywistości wyglada ta barokowa i kipiąca przepychem architektura, czy nadaje tak wyjątkowy klimat temu miastu czy ma niestety negatywny wydźwięk. Ponadto niewiele osób zdaje sobie sprawę, ale znajdujące się tam muzea są pełne w prawdziwych dzieł sztuki, obrazów samego Picassa i Rembrandta. Swoja fascynacje miastem chyba przede wszystkim zawdzięczam rosyjskim pisarzom. Tołstoj, Dostojewski i Puszkin zbudowali w swoich powieściach tak niezwykła atmosferę tego miasta, ze niemalże zawsze gdy wracam do ukochanych tytułów pragnę tam pobyć chociaż przez pare dni.Paradoksalnie jednak, dzięki każdej z rosyjskich powieści mam wrażenie, że znam to miasto lepiej niż swoje własne. :)
ReplyDeletePierwszym miejscem, które przyszło mi na myśl jest miasto Petersburg. Jako pasjonatka nie tylko historii cesarstwa rosyjskiego ale także sztuki szeroko pojętej, od obrazów po filmy, zawsze chciałam przejść się korytarzami Pałacu Zimowego, centrum miasta i na własne oczy przekonać się jak wygląda Plac Pałacowy i carskie sioło, leżące niedaleko miasta. Ciekawa jestem jak w rzeczywistości wyglada ta barokowa i kipiąca przepychem architektura, czy nadaje tak wyjątkowy klimat temu miastu czy ma niestety negatywny wydźwięk. Ponadto niewiele osób zdaje sobie sprawę, ale znajdujące się tam muzea są pełne w prawdziwych dzieł sztuki, obrazów samego Picassa i Rembrandta. Swoja fascynacje miastem chyba przede wszystkim zawdzięczam rosyjskim pisarzom. Tołstoj, Dostojewski i Puszkin zbudowali w swoich powieściach tak niezwykła atmosferę tego miasta, ze niemalże zawsze gdy wracam do ukochanych tytułów pragnę tam pobyć chociaż przez pare dni.Paradoksalnie jednak, dzięki każdej z rosyjskich powieści mam wrażenie, ze znam to miasto lepiej niż swoje własne. :)
ReplyDeleteCzęsto spotykam się ze stwierdzeniem, że pieniądze zainwestowane w podróże to najlepsza inwestycja, bo doświadczeń, wspomnień, tego co zobaczymy, przeżyjemy nikt nie jest w stanie nam odebrać. Kocham podróżować i staram się min. 2 razy do roku odwiedzić jakiś ciekawy kraj. Mam wiele marzeń podróżniczych do zrealizowania zaczynając od Stanów Zjednoczonych, Nowej Zelandii, Australii...kończąc na małych czeskich miasteczkach ;). Uważam, że w podróżowaniu "nie ważne jest gdzie, ważne z kim" się podróżuje. :)
ReplyDeleteJa podróżując szukam tego, na co nie ma czasu w codziennym życiu w dużym mieście. Chciałabym pojechać w miejsce, które zachwyca przyrodą, naturą, ciekawym stylem architektury, w którym można się zatrzymać na dłużej, które "nigdzie nie pędzi".
Uwielbiam gotować więc chętnie szukam miejsc, które inspirują mnie kulinarnie. Fotografia to moja pasja- więc zawsze wracając z jakiejś podróży chcę mieć dużo pamiątek w postaci zdjęć, bo to jedyny sposób na zatrzymanie pięknych
momentów. :)
Czasami sobie myślę, że najlepiej byłoby zabrać ukochaną osobę, w podróż "przed siebie" nie planując nic wcześniej, cieszyć się chwilą i sobą...bo mimo wszytko uważam że " IF YOUR DREAMS DON'T SCARE YOU, THEY'RE NOT BIG ENOUGH" :)
Pozdrawiam ciepło,
Justyna
Miejsce na świecie, które najbardziej chciałabym odwiedzić to Chile, a dokładniej mglista pustynia Atakama, znajdująca się w północnej części Chile.
ReplyDeleteTak naprawdę nie wiem skąd wzięło się to moje marzenie, poprostu pewnego dnia zobaczyłam piękne zdjęcie tego miejsca i postanowiłam,ze kiedyś zobaczę to na żywo, a po pewnym czasie spotkałam człowieka, który był właśnie na tej pustyni i opowiadał mi jakim niezapomnianym przeżyciem to było dla niego- co utwierdziło mnie w przekonaniu, ze nie odpuszczę i kiedyś tam polecę :)
Pozdrawiam
P.S Przepiękne zdjęcia- jak zawsze ��
Jako dziecko oglądałam z Tatą filmy przyrodnicze na TVP2 (te w których głosu użyczała Krystyna Czubówna), jedna seria najbardziej zapadła mi w pamięć i mnie oczarowała tj. Podwodny świat- Wielka Rafa Koralowa u wybrzeży Astaralii. Dlatego najbardziej na Ziemi chciałabym polecieć właśnie tam, najlepiej z Tatą, żebyśmy mogli zobaczyć to piękne miejsce na własne oczy i spełnić moje wielkie dziecięce marzenie.
ReplyDeletePierwsza myśl- Verona we Włoszech.
ReplyDeleteMoje marzenie od małego, pierwszy raz widziałam ja w dzieciecym wieku na zdjęciach kogoś bliskiego z rodziny i od tamtej pory nie umiem tego wytłumaczyć ale kiedy tylko widzę obojętnie czy filmy czy zdjęcia z tego miejsca, widzę je w ciepłych, wiecznie przyjemnych kolorach :) Oczywiście z biegiem czasu marzenie udania się do Verony nabrało dla mnie romantycznego znaczenia, książki, filmy, zdjęcia turystów, wszystko działało coraz mocniej. Niestety, mimo licznych podróży jeszcze nie zobaczyłam tego co dla mnie najciekawsze. Obiecałam sobie, ze kiedy zwiąże się z kimś wyjątkowym opowiem mu o tych marzeniach i zabiorę go do miejsca w którym jestem zakochana, bo co najdziwniejsze, jeszcze nikomu nie mówiłam, ze to właśnie tam widzę najpiękniejsze z moich marzeń-podróż życia. Wiem jak to dziwnie może wyglądać, nigdy tam nie byłam ale czuje jakby to było moje miejsce na Ziemi. Co najzabawniejsze dopiero pisząc ten komentarz zdałam sobie sprawę jak bardzo marzy mi się ta podróż :) Liczę, ze samej lub nie uda mi się zebrać w sobie i udac sie w miejsce gdzie tylko wyobrażam sobie jak latam w wilkim kapeluszu, czarnej sukience, sandałkach na obcasach i jeszcze większych okularach, czarnych, bo i tak będę się czuła jakbym miała na sobie różowe :)
Moje marzenie (i w sumie nie tylko moje, bo moich przyjaciół również!) to odpoczynek, po całym roku pełnym maturalnych zmagań, w jednym z chyba najmniej znanych miejsc tego świata – Lord Howe. Jest to malutka wyspa wulkaniczna, znajdująca się blisko 600 km na wschód od brzegu Australii. Została odkryta dopiero w XVIII wieku, uznana jako prawdziwy raj na ziemi… ¾ jej powierzchni zajmują parki narodowe, co świadczy o skrywanym przez nią niesamowitym skarbie flory i fauny – nie tylko na lądzie, ale także pod wodą! Piękne pejzaże, których zdjęcia możemy oglądać w internecie, to nie jej jedyna zaleta. Wyspa ta jest ostoją, oazą, gdzie człowiek może się zresetować i zjednać z naturą, poznać samego siebie… Brak tam zasięgu, więc jak najbardziej jest to możliwe! Tonąc w fali informacyjnej przesyłanej nam przez media, nawet my – nastolatkowie, tęsknimy za chwilą ciszy i spokoju. Lot tam byłby możliwością poznania zupełnie innej kultury, sprawdzianem tego, na ile potrafimy się odnaleźć i lepiej poznać bez wspomagania Facebookiem, czy innym portalem społecznościowym. To byłoby niesamowite przeżycie! Bez udawania kogoś innego, zdani na samych siebie, odkrywający nowe horyzonty. My, poznający świat od tej jego prawdziwej strony, nie wykreowanej sztucznie przez człowieka…
ReplyDeleteMoje marzenie (i w sumie nie tylko moje, bo moich przyjaciół również!) to odpoczynek, po całym roku pełnym maturalnych zmagań, w jednym z chyba najmniej znanych miejsc tego świata – Lord Howe. Jest to malutka wyspa wulkaniczna, znajdująca się blisko 600 km na wschód od brzegu Australii. Została odkryta dopiero w XVIII wieku, uznana jako prawdziwy raj na ziemi… ¾ jej powierzchni zajmują parki narodowe, co świadczy o skrywanym przez nią niesamowitym skarbie flory i fauny – nie tylko na lądzie, ale także pod wodą! Piękne pejzaże, których zdjęcia możemy oglądać w internecie, to nie jej jedyna zaleta. Wyspa ta jest ostoją, oazą, gdzie człowiek może się zresetować i zjednać z naturą, poznać samego siebie… Brak tam zasięgu, więc jak najbardziej jest to możliwe! Tonąc w fali informacyjnej przesyłanej nam przez media, nawet my – nastolatkowie, tęsknimy za chwilą ciszy i spokoju. Lot tam byłby możliwością poznania zupełnie innej kultury, sprawdzianem tego, na ile potrafimy się odnaleźć i lepiej poznać bez wspomagania Facebookiem, czy innym portalem społecznościowym. To byłoby niesamowite przeżycie! Bez udawania kogoś innego, zdani na samych siebie, odkrywający nowe horyzonty. My, poznający świat od tej jego prawdziwej strony, nie wykreowanej sztucznie przez człowieka…
ReplyDeleteŚwiat jest tak piękny i skrywa tak wiele niesamowotych miejsc, że wybranie tego jedynego graniczy z cudem. Ja od dłuższego czasu marzę o powrocie do Afryki i Azji, ale takim moim największym podróżniczym marzeniem zdecydowanie jest Australia, jej rafy koralowe, różnorodność i dzika natura, która zderza się na co dzień z cywilizacją, a także USA. Co marzy mi się bardziej? Hm...
ReplyDeleteSiedząć właśnie z laptopem na kolanach i rozmyślając nad tym, czy nie obejrzeć kolejnego odcinka Beverly Hills 90210 oraz czytając twoją relację z LA, którą zdobią tak piękne zdjęcia, chyba jednak bliższa mojemu sercu byłaby Ameryka. Marzy mi się road trip po USA- wielomiesięczna podróż przez najciekawsze miejsca, z paczką najlepszych przyjaciół, z aparatem i mapą w ręce, na której odhaczalibyśmy kolejne odwiedzone stany... :)
Najbardziej chciałabym wybrać się na Islandię i zobaczyć zorzę polarną. Jest to dla mnie coś magicznego, coś co aż trudno sobie wyobrazić.
ReplyDeletePierwszym miejscem, które przyszło mi na myśl jest miasto Petersburg. Jako pasjonatka nie tylko historii cesarstwa rosyjskiego ale także sztuki szeroko pojętej, od obrazów po filmy, zawsze chciałam przejść się korytarzami Pałacu Zimowego, centrum miasta i na własne oczy przekonać się jak wygląda Plac Pałacowy i carskie sioło, leżące niedaleko miasta. Ciekawa jestem jak w rzeczywistości wyglada ta barokowa i kipiąca przepychem architektura, czy nadaje tak wyjątkowy klimat temu miastu czy ma niestety negatywny wydźwięk. Ponadto niewiele osób zdaje sobie sprawę, ale znajdujące się tam muzea są pełne w prawdziwych dzieł sztuki, obrazów samego Picassa i Rembrandta. Swoja fascynacje miastem chyba przede wszystkim zawdzięczam rosyjskim pisarzom. Tołstoj, Dostojewski i Puszkin zbudowali w swoich powieściach tak niezwykła atmosferę tego miasta, ze niemalże zawsze gdy wracam do ukochanych tytułów pragnę tam pobyć chociaż przez pare dni.Paradoksalnie jednak, dzięki każdej z rosyjskich powieści mam wrażenie, ze znam to miasto lepiej niż swoje własne. 🙂
ReplyDeleteJAPONIA, żeby opijać się zieloną herbatą do granic :)
ReplyDeleteMój Volkswagen Transporter T1, najlepiej w kolorze niebieskim. Kierunek ALASKA. Ogromna przygoda, ogromne marzenie. Zainspirowana historią Christophera McCandlessa, opisaną w niezwykle wzruszającym filmie pt: "Into The Wild", od długiego czasu chciałabym zwiedzić to miejsce. Marzę, aby na własne oczy zobaczyć ogromne przestrzenie, naturalne krajobrazy i dziką, nieskażoną przez człowieka przyrodę, z którą utożsamiana jest Alaska. Dojechać na sam koniec mapy i poczuć się jak na końcu świata. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się dotrzeć do Parku Narodowego Denali, spotkać niedźwiedzia i doświadczyć tych wszystkich niesamowitych rzeczy, których nie można przeżyć w miejscu innym niż to. :)
ReplyDeleteOd ponad dwóch lat jestem z chłopakiem pochodzącym z Wietnamu i niestety jeszcze nam się nie udało tam pojechać. I włąsnie to jest moje największe marzenie podróżnicze - zobaczyć przepiękne pola ryżowe, rozległe delty, zjeść zupę Pho w centrum Hanoi i wiele wiele innych. Mam nadzięję, że w 2018 roku się w końcu uda.
ReplyDeleteA taki aparat to moje małe marzenie od paru miesięcy, kiedy to zobaczyłam praktykantkę robiącą tym cudem zdjęcia na zakończenie praktyk - właśnie aby mieć niepowtarzalną pamiątkę.
Od dawna było moim marzeniem zwiedzić Włochy. Teraz wzbogacone jest ono jeszcze o jeden drobny szczegół, baardzo chciałabym podróżować stopem. Włochy są przepięknym państwem z bogatą kulturą i zawsze, w jakimkolwiek miejscu, można ich podziwiać. Moją podroż rozpoczęłabym w Turynie, później pojechałabym do Mediolanu, Werony, Wenecji, San Marino, Florencji, Rzymu, Neapolu i pod koniec podroży chciałabym odpocząć na przepięknych plażach Sycylii. Będąc na tej pięknej wyspie, zahaczyłabym pewnie jeszcze o Palermo. Kiedy byłam dzieckiem, na koloniach z kolegami zawsze graliśmy grę pdt. “Miasteczko Palermo”, więc nie odpuściłabym sobie zwiedzenia tego miasta.
ReplyDeleteMoże z moim ukochanym zafundujemy sobie taką zakochaną podroż, a może z moimi świetnymi przyjaciółkami wyjedziemy na dziewczęcy, szalony trip pdt. “Tour de Italia”, zobaczymy...W każdym razie bardzo mi się marzy właśnie o czymś takim.^^
Najbardziej chciałabym odwiedzić Skandynawię.Marzy mi się pobyt w małym domku rybackim nad brzegiem jeziora. Marzy mi się zobaczenie skandynawskiego, minimalistycznego stylu, który inspiruje mnie od dawna. Chciałabym także poczuć się jak księżniczka oglądając magiczną zorzę polarną
ReplyDeleteA ja marzę o podróży na Sycylię, śladami bohaterów Ojca Chrzestnego. Chciałabym spędzić wieczór w małej klimatycznej włoskiej knajpce, smakując makaronów popijanych czerwonym winem przy dźwiękach sycylijskiej muzyki, w towarzystwie ukochanego, bez którego nie wybrałabym się w żadną podróż. Chciałabym napawać się widokiem tych wszystkich zapierających dech w piersi sycylijskich krajobrazów, a żeby na zawsze zostały w mojej pamięci, najpiękniejsze momenty zamrozilabym naciskając spust migawki mojego aparatu, bez którego również nie wyobrażam sobie jakiejkolwiek podróży :)
ReplyDeleteOd zawsze chciałam wybrać się do miejsc, które widziałam na filmach czy zdjęciach :) Zawsze miały swój klimat, urok i swoją historię. Na pewno byłyby to Hawaje, gdzie surfowałabym na desce. Włochy same w sobie mające klimat- włoskie jedzenie, siesta, życie zaczynające się dopiero późną nocą. A także Tel-Awiwa, o której tylko słyszałam z opowieści. Kolejne miasto z klimatem. Pełne barów i knajp, gdzie wchodząc do któregoś z nich, napotykasz się na wystawę pewnego artysty, który przechodząc, akurat zostawił swoje obrazy. Może kiedyś sama zostawię tam cząstkę siebie. Zrobię zdjęcia retro, podpiszę datą lub zostawię jakąś wskazówkę dla innych. Ciężko jest decydować, które najbardziej chciałabym odwiedzić, nie pomijając jeszcze samej Australii, w której życie toczy się trochę z daleka od reszty świata :)
ReplyDeleteJakiś czas temu natknęłam się na pamiętnik z czasów podstawówki. Na jednej ze stron zobaczyłam listę marzeń, które chce zrealizować. Jeden z punktów brzmiał BĘDĘ PODRÓŻNIKIEM. Drugi, następny: ZOBACZĘ WYSPY POLINEZJI FRANCUSKIEJ. I choć pod pierwszym mogę się z całą śmiałością i dumą podpisać (w tej chwili mieszkam w Andaluzji) to drugi punkt nadal widnieje na mojej liście MUST SEE, mimo że minęło już 15 lat..!
ReplyDeletePodróżowanie, to cześć mojego życia. Nie wyobrażam sobie, aby w ciągu roku nie oddalić się od swojego miejsca zamieszkania choćby na kilka dni. Czasem wydaje mi się, że żyje z myślą, ze zaraz poszerzę swoje podróżnicze doświadczenia o kolejne. Świat jest tak piękny, kolorowy i zaskakujący, ze ciężko wybrać jedno miejsce, które pragnie się zwiedzić. Jednak zmuszając się do określenia jednej, najbliższej w zrealizowaniu pozycji, pozwolę sobie wybrać Nowy Jork. Największe miasto w Stanach Zjednoczonych co roku gromadzi masę turystów, którzy z pozytywnymi wspomnieniami wracają do swojego kraju. Kultura, architektura, nowoczesny styl i klimat miejsca intryguje mnie już od najmłodszych lat. Bardzo chciałbym moc przejście się na spacer po Central Parku, czy przejść po Times Square. Wszystko jest do zrobienia. Wystarczy wierzyć w to, ze marzenia da się spełniać ����
ReplyDeleteCześć Kasiu!
ReplyDeleteMoim wymarzonym miejscem, które chciałabym w przyszłości odwiedzić jest Alaska. Dlaczego akurat to miejsce na Ziemi? Stany Zjednoczone są krajem do którego mogłabym nieustanni wracać. Mimo, że byłam tam tylko dwa razy i póki co miałam możliwość zwiedzić jedynie wschodnie wybrzeże tego kraju to zdołałam je na tyle pokochać, żeby zacząć planować odkrywanie jego kolejnych zakątków. I Alaska jest miejscem, które najbardziej mnie przyciąga. Jako największy stan USA, o przepięknych i malowniczych krajobrazach, jestem pewna, że jest to idealne miejsce, aby odnaleźć siebie. Jestem tegoroczną maturzystką i bardzo ważne jest dla mnie, aby odkryć swoją ścieżkę w życiu. Bardzo łatwo jest się zagubić w biegnącym mieście, dlatego natura na Alasce z pewnością pomogłaby mi chociaż na chwile zwolnić i zastanowić się co dalej, aby ze zdwojoną siłą podbijać świat.
Gorąco pozdrawiam,
Karola
Wybrałabym N O R W E G I Ę. To właśnie to miejsce (z zamkniętymi oczami) wylosowałam na mapie. Zawsze wszystko planuję i szczegółowo analizuję, więc taki wyjazd byłby wyjątkowy. Marzy mi się spontaniczna podróż w tak malownicze miejsce.
ReplyDeleteNajwiększe marzenie z największych ! NOWY JORK! Zdecydowanie, gdybym tylko mogła rzuciłabym wszystko i rozpoczęła podróż właśnie w tym kierunku świata. Dlaczego? Odkąd byłam małą dziewczynką zachwycałam się tym miejscem, ogladalam paszport mojej mamy gdzie była wiza właśnie do Nowego Jorku i mówiłam jej, że kiedyś tez polecę tak jak i Ona. Chociażby na pare chwil zatrzymać się na Time Squere i uchwycić moment który zapamiętam na całe życie! Teraz mam 22 lata, marzenie dalej czeka z tak samo ogromnym priorytetem jak kiedyś !
ReplyDeleteMiejsce, które najbardziej chciałabym, odwiedzić jest Australia. Ten kontynent od zawsze mnie fascynował i urzekał swoją odmiennością od tego, co dobrze mi znane tu w Polsce i Europie. Zawsze, gdy oglądam, zdjęcia tamtejszych krajobrazów nie mogę uwierzyć, że takie miejsce naprawdę istnieje i zazdroszczę tym którzy tam byli albo z tamtą pochodzą. Uwielbiam pływać, więc moim wielkim marzeniem jest zobaczyć wielką rafę koralową, zachwycają mnie już same jej zdjęcia i filmy, ale zobaczyć to na żywo byłoby niezapomnianym przeżyciem. Chciałabym też nauczyć się surfować. Miasto, które odwiedziłabym w pierwszej kolejności to oczywiście Sydney, ponieważ jest to naprawdę malownicza metropolia. Co jeszcze pociąga, mnie w Australii to fakt jak mało o niej się mówi i jak niewiele sama wiem. Nie jest to miejsce tak popularne, jak Stany Zjednoczone, Francja czy Anglia, dzięki czemu wydaje się ona niemal miejscem mistycznym i pewnością egzotycznym. Dlatego właśnie chcę odwiedzić ten kraj.
ReplyDeleteJest wiele miejsc na ziemi i zadając mi to pytanie spraawiłaś nie lada trudność. Ależ przecież jest... Marzę o nim. Marzenie jest to odległe jak kilometry mnie od niego dzielące. Pustynia solna w Boliwii. Nie dość, że nie byłam na piaskowej to marzy mi się solna! No cóż, nie ma co się dziwić- jest jedyna w swoim rodzaju. Wszelkie kilometry tej soli bym przemierzyła autem terenowym, z namiotem. Razem z mijającymi godzinami zmieniają się jej barwy - w dzień biała jak śnieg, a wieczorem aż granatowa i to rozległe niebo nad nią... nieskończoność gwiazd po zmroku, na które można się wpatrywać godzinami . Miejsce to jest niesamowicie intrygujące, właśnie dlatego muszę osobiście się tam znaleźć. A jak Twój post mówi o Kalifornii, to by mogła ona być doskonałym punktem jeżeli chodzi o przesiadkę do odległej Boliwii- trochę polecieć "w dół" kuli ziemskiej I pustynia solna gotowa na odkrycie!
ReplyDeleteUrokliwy dźwięk saksofonu połączonego z klarnetem, a na ekranie kilkuminutowa sekwencja pięknych ujęć słynnego miasta. Tak właśnie wita nas film. Film całkowicie niezwykły, nagrodzony Oskarem. Film, który pomimo swego krótkiego stażu, już stał się legendą. „O północy w Paryżu”.
ReplyDeleteOd zawsze uważałam Paryż za miasto przereklamowane, brudne i tłoczne. Pomimo tego, że marzeniem każdej dziewczyny w moim wieku było odwiedzenie Paryża, ale ja nie miałam tego w planach.
W filmie Paryż jest pokazany z zupełnie innej perspektywy, mniej turystycznej, a bardziej romantycznej, poetyckiej strony. I to mnie bardzo w nim urzekło. Całkowicie oddałam się Woody'emu Allenowi, który poprowadził mnie przez Paryż widziany jego oczami. Prawdopodobnie przez to, że reżyser przedstawił miasto w wyidealizowany i podrasowany sposób, niechcący sprawił, że zapragnęłam je odwiedzić. Dodatkowo Allen doskonale wiedział, ze to miasto będzie świetnym tłem do miłosnych wzlotów i upadków.
Jestem pewna, że po obejrzeniu tego filmu każdy, nawet niebędący fanem Paryża, będzie marzył o nocnym spacerze po ulicach tego miasta.
Pytanie jest dosyć ciężkie, ze względu na to że chciałoby się zobaczyć większość pięknych miejsc na świecie. Niestety ogranicza nas czas i budżet. Mam dużo miejsc do których chciałabym pojechać. Jednym z nich jest Bali - Indonezyjska wyspa. Wiele dobrego słyszałam o tej wyspie, że jest ona wyspa tysiąca świątyń, gdzie praktycznie w każdym domu jest świątynia lub coś na jej wzór. Zafascynowalam się pięknymi krajobrazami bali oraz tamtejsza kultura. Jest to egzotyka to co lubię najbardziej lubię poznawać nowa kulturę. Bali to enklawa hinduizmu, z tą religia nie miałam możliwości się spotkać dlatego tak bardzo pragnę tam pojechać. Jednym z magicznych miejsc na Bali jest pałac na wodzie, zbudowany przed króla Karangasen. Jestem zakochana w tej wyspie, napewno miałabym co fotografować. Pięknych krajobrazów nie brqkuje
ReplyDelete. Idealny cel podróży z drugą połówka.
Pytanie jest dosyć ciężkie, ze względu na to że chciałoby się zobaczyć większość pięknych miejsc na świecie. Niestety ogranicza nas czas i budżet. Mam dużo miejsc do których chciałabym pojechać. Jednym z nich jest Bali - Indonezyjska wyspa. Wiele dobrego słyszałam o tej wyspie, że jest ona wyspa tysiąca świątyń, gdzie praktycznie w każdym domu jest świątynia lub coś na jej wzór. Zafascynowalam się pięknymi krajobrazami bali oraz tamtejsza kultura. Jest to egzotyka to co lubię najbardziej lubię poznawać nowa kulturę. Bali to enklawa hinduizmu, z tą religia nie miałam możliwości się spotkać dlatego tak bardzo pragnę tam pojechać. Jednym z magicznych miejsc na Bali jest pałac na wodzie, zbudowany przed króla Karangasen. Jestem zakochana w tej wyspie, napewno miałabym co fotografować. Pięknych krajobrazów nie brqkuje
ReplyDelete. Idealny cel podróży z drugą połówka.
Podróż, która byłaby spełnieniem moich marzeń, to wyjazd do Anglii, a szczególnie do Liverpoolu i Londynu. Zwiedzanie tych miast śladami mojego ukochanego zespołu The Beatles jest jedynym z największych marzeń. Być może nie jest to bardzo porywająca podróż, jednak sam wyjazd do pięknej Anglii w połączeniu z historią i muzyką byłby niezapomnianym przeżyciem. Ewelina Belka
ReplyDeleteA ja... Hmm... Chciałabym polecieć WSZĘDZIE! Dokądkolwiek w danym momencie, chwili, sekundzie zapragnę! Kocham słońce, potrzebuje słońca do kreatywnego działania, więc marzę o Kapsztadzie gdzie przez 2979 godzin w roku mogę cieszyć się piękna słoneczną pogodą. Z kolei wiosna... to moja ulubiona pora roku! Więc, marzę o Lanzarote, pięknej, surowej i wulkanicznej wyspie. Podobno przez lokalnych jest nazywana wyspą wiecznej wiosny. No, i to jest miejsce idealne dla mnie! Ale czym byłby rok, bez szaleństwa na nartach? Więc marzę o pięknej Gruzji, która podobno jest najbardziej gościnnym krajem. Marzę o gruzińskiej kuchni i widokach na Kaukaz. O tak, dla tych widoków mogłabym tam zamieszkać. Nie mogłabym zapomnieć o jesieni. Najpiękniejsza jest "nasza" Polska złota jesień. Więc marzę o Mazurach! Ze Śląska na drugi koniec Polski, też można polecieć samolotem! Kolorowe liście odbijające się w tafli wody mazurskich jezior, grzybobranie i chłodne wieczory spędzone pod kocem, z kubkiem gorącego kakao i dobrą książką. Czy może być coś piękniejszego? Tak! Reszta świata. Każdy, zakątek kuli ziemskiej jest warty zobaczenia, dlatego nie jestem w stanie wybrać jednego miejsca dokąd chciałabym polecieć :)
ReplyDeleteNa mojej liście "to do before die" jednym z ważniejszych punktów jest podroz do Gruzji i to na całego! Na pewno autostopem. Chcę poznać ten kraj od strony mieszkańców, ich słynnej gościnności i jeszcze słynniejszego wina.
ReplyDeleteMarzeniem mym jest Bali-
ReplyDeleteBo choć daleko lecieć byśmy się nie bali!
Chce tam odpocząć, pomedytować-
Z przyjaciółmi te chwile szanować!
Odwiedzić tubylców, cywetę zobaczyć-
Tej kawy najdroższej móc doświadczyć.
Wsiąść na skuter, jechać w nieznane-
Przygodom dać upust- to takie wspaniałe!
Bali jest piękne i pełne spokoju-
Na lata dodałoby mi wigoru!
Jestem optymistką i mocno w to wierzę
Że kiedyś i ja Bali odwiedzę.
Bo życie jest krótkie i bardzo przewrotne
Marzenie swe spełnię z Polaroidem w ręce!
Trzymajcie za mnie dziś kciuki mocno
By moja podróż była owocna :)
Pozdrawiam :)
Ciężko wybrać jeden kraj, jedno miejsce, które chciałabym odwiedzić... Jeszcze rok wcześniej była nim Islandia, którą udało mi się zwiedzić razem z moim chłopakiem, i w której zakochałam się po uszy jeszcze bardziej, o ile to w ogóle możliwe. Na myśl przychodzą mi takie lokalizacje jak Wyspy Owcze, Nowa Zelandia, Patagonia, Nepal, Tybet, Gruzja i Albania... Jednak wydaje mi się, że największym wyzwaniem mogłaby być Grenlandia. Jej absolutna surowość, nicość na większości obszaru, wszechobecna biel i poczucie pustki mogłyby sprawić, że znalazłabym w sobie pokłady taki cech i możliwości, o których do tej pory nie miałam pojęcia. Chciałabym wystawić się na taką próbę, zobaczyć jak radzę sobie z poczuciem paniki towarzyszącej pełnej zależności od natury oraz lokalnej społeczności, czy zwykłemu braku zasięgu w telefonie, co troszeczkę utrudnia zamówienie ubera, aby dostać się do kolejnego wybranego punktu wycieczki ;) Odcięcie się od wygód współczesnej cywilizacji, w której żyjemy i powrót do pierwotnych sposobów radzenia sobie z codziennością i przetrwaniem z pewnością pomógłby mi w nauce doceniania wszystkiego, co mam na co dzień, a jednocześnie pomogłoby mi to w zakiełkowaniu filozofii minimalizmu w moim życiu, do czego tak bardzo dążę. Poza aspektami czysto psychologicznymi, Grenlandia pociąga mnie niesamowicie pod względem wizualnym i świetnie nadaje się do fotografii, a zwłaszcza tej dronowej. Oprócz tego na własne oczy mogłabym zobaczyć problem, który tak wiele osób neguje, a który tak bardzo jest zauważalny na obszarze kół podbiegunowych - globalne ocieplenie.
ReplyDeleteOstatnio w pociągu poznałam cudną rodzinę - mamę, tatę oraz syna. Mama i tato (ok.70tki) mówili jedynie po Nepalsku. Syn mówił również po angielsku. Rozmawiałam z nimi 3h drogi a syn cała rozmowę nam przetłumaczał. Jest to rodzina z Nepalu. Mieli typowe hinduskie stroje - od mamy otrzymałam piękne bransoletki, które zdjęła że swej ręki! Zaprosili mnie do siebie i nie ma dnia abym nie marzyła o podróży do Nepalu. Zobaczyć szczyt Mount Everestu to jedno z większych marzeń mego życia :)
ReplyDeleteJest tak wiele miejsc, które chciałabym zobaczyć... Najbardziej lubię planować podróże nie w jedno konkretne miejsce a całe tripy - tak, żeby zobaczyć jak największy obszar np. danego kraju. Ostatnio odbyłam taką podróż po Portugalii. Moim celem jest roczna podróż po Ameryce Południowej. Jest to tak malowniczy kontynent, że nawet pół roku to będzie za mało, żeby zobaczyć wszystko to, co mnie interesuje. A przede wszystkim za krótko, żeby poznać różne kultury, które tworzą Amerykę Południową. Marzę o Sao Paulo, Peru, Cataratas Do Iguacu, Patagonii, Navarino, pingwinach na wyspie Martillo, Parque Nacional Torres Del Paine, argentyńskich lodowcach, pustyni solnej Salinas Grandes, całym Peru, Meksyku... Ta podróż będzie spełnieniem moich najskrytszych marzeń! Krajobrazy, ludzie, kuchnia, muzyka. Z takiej wycieczki przywozi się nie tylko piękne zdjęcia, a wspomnienia, które zostają do końca życia. A może nawet tak mi się tam spodoba, że zostanę :D
ReplyDeleteMyślę, że na czele listy destynacji które chciałbym zwiedzić stoi Nowa Zelandia. Zakochałem się w niej oglądając kilkadziesiąt razy kinową adaptację Tolkienowskiej trylogii "Władca pierścieni". Nie mogłem uwierzyć, że to co widzę istnieje naprawdę! Od tamtej pory zamarzyłem aby zobaczyć "Śródziemię". Nowa Zelandia jest niesamowicie zróżnicowana, od ośnieżonych szczytów potężnych gór, przez gęste lasy, po piaszczyste plaże. Można tam doświadczyć każdego zakątka świata. Gdybym tylko był w stanie przejść szlak Te Araroa. Szlak ten mierzy 3000 km i pozwala przejść cały kraj, dzięki czemu możliwe jest przeżycie niezapomnianej przygody obcując z niespotykaną nigdzie indziej mieszanką onieśmielającej natury oraz irygującej kultury Maorysów.
ReplyDeleteGdyby dane mi było zaznanie czegoś takiego, z pełną świadomością przyznałbym, ze mogę już umrzeć, bo jestem spełnionym człowiekiem.
Wyspy Owcze! Wzięłam globus i nim zakręciłam, palec sam wskazał ;)
ReplyDeleteW tym momencie najbardziej na świecie chciałabym polecieć na Bali. Jesień w Gdańsku nas nie rozpieszcza, pisanie pracy magisterskiej przede mną, sesja poprawkowa w najlepsze, praca jak to praca...a przygotowania do ślubu także dają w kość. Chciałabym porwać mojego mężczyznę na dwa tygodnie, odciąć się od tego wszystkiego i spędzić ten czas tylko ze sobą : )
ReplyDeleteNajbardziej chciałabym odwiedzić Kubę! :) Marzy mi się prawdziwa kubańska potańcówka gdyż uwielbiam tanczyć, zwiedzanie wyspy i poznawanie tamtejszej kultury. Coś jak w Dirty Dancing ;)
ReplyDeletePozdrawiam, Anna Lex
Najbardziej na świecie chciałabym odwiedzi Tajlandię ponieważ zachwyca mnie swoją egzotyka, roślinami, kolorami, jedzeniem, architekturą i plażami. Zafascynował mnie ten kraj podczas mojej podróży do Australii, gdzie mój znajomy zabrał mnie do restauracji Tajlandzkiej która okazała sie jednym z lepszych przeżyć i smaków w całym moim życiu dotychczas. Podróż byłaby ta dla mnie spełnieniem najskrytszych marzeń.
ReplyDeleteMoim największym marzeniem jest podróż do Rwandy. Jednakże wiem, że wciąż jest to podróż, do której jeszcze nie dorosłam. Mimo, że odwiedziłam wiele niepopularnych turystycznie krajów, z trudną historią lub niełatwą do zrozumienia sytuacją polityczną, Rwanda nie przestaje być dla mnie wyzwaniem, którego nie jestem gotowa się podjąć. Chciałabym kiedyś przeczytać tyle książek i artykułów, by stwierdzić, że jestem na tyle przygotowana, by tam pojechać i zrozumieć ten kraj.
ReplyDeleteSpośród wszystkich miejsc, które chciałabym odwiedzić, numer jeden stanowi Japonia. Miejsce tak niezwykłe i inne, kultura i sposób życia, których chciałabym doświadczyć. Jestem przekonana, że żaden film czy książka nie oddadzą wyjątkowości tego miejsca tak, jak kilkuminutowy spacer ulicami Tokio.
ReplyDeleteMoim największym marzeniem od bardzo dawna jest Tajlandia. Nie tylko imponujący w swą nowoczesną architekturę Bangkok ale przede wszystkim te przepiękne dzikie i niesamowicie kolorowe miejsca bogate w tropikalną przyrodę. Marzę o przygodzie dzięki której poznam egzotyczną kulturę ludzi tam mieszkających oraz będę mogła rozkoszować się ich cudowną i niepowtarzalną kuchnią. Chciałabym zobaczyć świątynie zachwycające niemal na każdym kroku oraz ruiny pradawnych miast, które mają taki niesamowity klimat. Mam nadzieję, że będę na cudownych plażach Tajlandii świętowała w lutym 2018 roku obronę swojej pracy inżynierskiej, a wygrany aparat uwieczni te cudowne chwile :)
ReplyDeleteNajbardziej chciałabym polecieć do Tanzanii, aby wejść na Kilimandżaro. Jako mała dziewczynka byłam przekonana, że jest to najwyższa góra na świecie - nie miałam pojęcia, że jest coś takiego jak Mount Everest;) Pomyślałam, że chciałabym kiedyś na niej stanąć i zobaczyć wszystko z góry. Niedawno przypomniałam sobie o tym marzeniu, wiedząc już, że jest to dach Afryki a nie całego świata. Wyciągnęłam słoik i zaczęłam wrzucać do niego pieniądze, aby spełnić marzenie małej dziewczynki, którą kiedyś byłam. Żeby móc z pełnym przekonaniem mówić kiedyś swoim dzieciom, że marzenia się spełniają.
ReplyDeleteMarzę o wielu miejscach między innymi Japonia, Stany, Szkocja itd. mogłabym tak wymieniać w nieskończoność ale najbardziej marzę o podróży z moim narzeczonym który zawsze robi dla wszystko i stawia moje potrzeby ponad swoje. Nie wyobrażam sobie życia i dalszej podróży bez niego. Z nim mogłabym pojechać wszędzie. Wiem że jego marzenie to Japonia ze względu na technologię którą się interesuje -daleka podróż ale może kiedyś nam się uda :)
ReplyDeletePrzepiękne zdjęcia!!
Pewna Kasia z instagrama zaraziła mnie swoją miłością do gór, do natury. Marzy mi się taki trip po parkach narodowych USA. Najbardziej chciałabym zobaczyć Grand Canyon National Park, Zion National Park, Monument Valley, Joshua Tree National Park. Widoki tam sa cudowne. ,,Look deep into nature, and then you will understand everything better"
ReplyDeleteK A L I F O R N I A
ReplyDelete-a dlaczego tak?
Ognisko na plaży po całym dniu surfowania.
Spanie w busie na którego tyłach będę mogła ogrzewać się w kocach przy chłodnych nocach.
Kalifornijski półwysep.. ale tylko z aparatem do uwieczniania beztroskich chwil, longbordem i deską do surfowania.
I tak - najważniejsze - z kimś kto zawsze poda mi kubek ciepłej herbaty :)
Zawsze kochałam gwiazdy. Potrafię godzinami patrzeć się w niebo, odkrywając coraz to nowe kawałki tego kosmicznego sklepienia. Jako dziecko pragnęłam kiedyś dotknąć tych światełek - ale to niestety nie jest możliwe.
ReplyDeleteJednak jest takie miejsce na Ziemii, gdzie można tych gwiazd sięgnąć. Gdzie, patrząc w górę, ma się wrażenie jakby nad tobą był tylko kosmos. W Nowej Zelandii jest pewna jaskinia o nazwie Waitomo Glowworm. Wrażenie otaczającego kosmosu zawdzięczane jest pewnym świecącym owadom (rodzaj muchówki). Właśnie tam chciałabym się znaleźć, by móc spełnić jedno z największych dziecięcych marzeń.
Moje marzenie to wyprawa na Hawaje. Dlaczego? Wydają mi się one totalnie poza moim zasięgiem... Oglądałam wiele zdjęć z wypraw moich znajomych w tamte rejony i byłam zachwycona. Przede wszystkim zachwyciły mnie zwierzęta, które w ogóle nie boją się ludzi (np. żółwie na plazy w Maui). Poza tym bogactwo kuchni wegańskiej, tak wiele osób tam jest weganami! Mimo, że nie jestem weganką to chciałabym spróbować lokalnych, wegańskich produktów. Poza tym płyta Julii Pietruchy! Kiedy jej słucham to mam przed oczami te piękne hawajskie widoki :)
ReplyDeleteMoim największym marzeniem zawsze było odwiedzić Stany Zjednoczone, a szczególnie stan Kalifornia, wiec jak patrzę na Twoje zdjęcia to bardzo zazdroszcze ze miałaś okazje zobaczyć je po raz kolejny.
ReplyDeleteFascynacja tym miejscem wzięła się przede wszystkim stad, ze oglądałam dużo seriali, które były kręcone właśnie w CA takich jak "Życie na fali" czy "Califorbication". Zawsze zachwycał mnie klimat tego miejsca na zdjęciach, pełno pięknych plaż, niezliczona ilość palm, które uwielbiam, dużo skater'ow jeżdżących na deskach. Mam nadzieje, ze nadejdzie ten dzień, ze w końcu zobacze to na wlasne oczy i doswiadcze tego klimatu osobiście a nie tylko na zdjeciach😉
Chociaż oglądając Twoje zdjęcia czuje się jakby się tam było 😊
Dla konkursu, niesłychane-
ReplyDeletewiersz napisać jestem w stanie.
Do Maroko mi się marzy,
z rajem mi się to kojarzy.
A dlaczego? Już Wam powiem:
Pustynia i ocean bowiem
fascynują niesłuchanie.
Dla mnie to wszystko nieznane.
Afryki poznać chce skrawek,
o godzinę przestawić zegarek.
Ścieżkami Fezu podążać,
za ludźmi medyny nadążać.
W Marakeszu się targować,
w Szafszawanu błękit schować.
I tadżiny i ślimaki-
poznać ich lokalne smaki.
Zachód słońca na Saharze,
ah, Maroko! Ciągle marzę.
Odwiedzić bym chciała Hiszpanie
ReplyDeleteSpróbować jakie jest jej prawdziwe danie
Chciałabym by pojawili się nowi przyjaciele
I móc porozmawiać z nimi o tym cudnym kościele
Tak, Sagrada Familia mi się marzy
By ją zobaczyc mogłabym lecieć nawet bez bagaży
Spontaniczny wyjazd w tak cudnym klimacie
Może na wyspy dopłynęłabym na macie?
Bo czemu nie wybrać się w podróż w nieznane
Może to właśnie jest mi pisane?
Jaszczurek poznać tysiące,
Odwiedzić kraje gorące,
Stópki pomoczyć w słonej wodzie!
Zobaczyc co w Hiszpanii jest właśnie w modzie?
To zdecydowanie mój plan pewny.
Urządzę wyjazd jak ze snów królewny,
Spakuje się w plecak mały
I moje szczęście zobaczy świat cały
I zdjęć zrobię setki
By pamiętać wszystkie chwile z tej wycieczki.
Świat jest taki niewielki .... a jednak jest na nim miliard miejsc wartych zobaczenia i poczucia na własnej skórze klimatu, który czyni każde z nich tak wyjątkowym! Ja osobiście marzę o wyprawie do Norwegii - na jej północ. Już czuję ciarki na samą myśl, że mogłabym ujrzeć zorzę polarną na własne oczy!
ReplyDeleteOd lat marzę o podróży do Sieny we Włoszech. Tam 22 lata temu poznali się moi rodzice (oboje są Polakami) zakochali się w sobie i pobrali dwa lata później. To miasto kojarzy mi się z ich romantyczną historią i strasznie chcę je odkryć i zwiedzić. Ogólnie włoski język, kultura i ogólnie pojmowane włoskie obycie bardzo mnie inspiruje, a ze Sieną jestem dodatkowo związana przez rodziców. Planuję tam wyjazd w wakacje po maturze :)
ReplyDeleteMoim marzeniem jest nurkowanie w towarzystwie wielorybów na północy Kanadzie w Churchil. Kilka dni temu przeglądając Pinterest w poszukiwaniu inspiracji zobaczyłam, że w Kanadzie jest możliwość obcowania z tymi niesamowitymi zwierzętami i absolutnie przepadłam w wir planowania tej wyprawy. Zawsze fascynowały mnie morza, oceany oraz ich mieszkańcy. Nie straszna mi zimna woda, tysiące kilometrów i koszmarnie ciężki dojazd do miejsca gdzie latają tylko 3 samoloty dziennie. Dzisiaj zaczęłam odkładać pieniądze na te podróż, która jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem odbędzie się w przyszłym roku :)
ReplyDeleteMam wiele takich miejsc,ale w tym momencie chciałabym polecieć do Hull w Anglii, gdzie mieszkają moi dwaj bracia z rodzinami! Marzę,aby ich zobaczyć a w szczególności miesiecznego Antka-mojego przyszłego chrześniaka ❤ Miejsce nie zawsze jest najważniejsze. Kiedy kochamy i tęsknimy istotni są ludzie a dopiero przy okazji piękne otoczenie❤
ReplyDeleteCzy kiedykolwiek uda mi się tam znaleźć?
ReplyDeleteNie wiem.
Ale sobie marzę i wymyślam. Głaszczę się tymi wyobrażeniami.
W tej wizji jest coś tak bardzo "mojego", poruszającego we mnie delikatne struny...
Surrealistyczna przestrzeń. Morze trawy, nieskrępowana swoboda kwiatów, dzika enklawa roślinności, piękno wszystkich stadiów rozwoju organicznego świata. Stalowa konstrukcja. Piękno kwitnienia obok piękna usychania. Sam cykl życia.
Wokół - tętniące energią, nieposkromione miasto, które nigdy nie śpi. Głodne, nienasycone, kultowe, pełne niespodzianek i iluminacji.
Odkąd przeczytałam przepiękną książkę "Nowy Jork. Od Mannahatty do Ground Zero" - wiem, że pragnę to miejsce odkryć, podążyć jego szlakami.
Empire State Building, Frank Sinatra, Central Park, Lady Liberty, szlaki Woody'ego Allena, Brooklyn boogie, Andy Warhol, Jean Michael Basquiat, Edie Sedgwick, poezja Walta Whitmana, Jackson Pollock, MoMa, art deco, Wielki Gatsby - wzywają mnie tam! Nieustannie.
Ale jest takie miejsce, którego nie umiem sobie wyobrazić i potrzebuję pomóc oczom, potrzebuję stanąć tam. Odetchnąć.
Marzę, by kiedyś mieć możliwość odwiedzić Park High Line - zaadaptowany dawny wiadukt metra, który zamieniono w kwitnący ogród. Projektujący go artysta, empatycznie potraktował rośliny, które mogą żyć własnym życiem, dostają margines wolności.
To poczucie swobody, siły życiowej i estetyki opartej na kontrastach chciałabym uwiecznić na fotografiach :)
Pozdrowienia
Paulina
Jest tyle pięknych miejsc na świecie...każde zaskakuje czymś innym. Czasami nie trzeba daleko szukać, aby znaleźć miejsce, którego szukamy. Może to być Afryka, Rosja a może jakaś mała mieścina na drugim końcu Polski. Jaka jest więc moja wymarzona podróż?
ReplyDeletePo intensywnym namyśle, który zajął mi hoho czasu jako, że ciężko było mi się zdecydować ( kocham podróżować i najchętniej objechałabym cały świat) uznałam, że moją upragniona podróżą jest wyjazd do Indii. Jedni pomyślą dlaczego akurat tam, przecież to bieda i nic więcej. Jak to mawiają: nie oceniaj książki po okładce.
Indie, to kraj legenda, o niewielu miejscach na świecie można tak powiedzieć. Kolebka wspaniałej cywilizacji, synonim biedy i przeludnienia, królestwo bollywoodzkiego kiczu, kraina cudów natury i przyrody, wylęgarnia tropikalnych chorób, wyjątkowa mieszanka różnych religii, zapachów, kolorów, czyli piękno i niewyczerpane źródło inspiracji
Indie to miejsce, które jest nie tylko jedyne w swoim rodzaju, ze względu na tamtejszy krajobraz i przyrodę, ale również to perełka jeśli chodzi o kulturę. Wiele przepięknych zabytków, chociażby Taj Mahal.
Jest to miejsce, które przytłacza ilością kolorów i energią. Przechodzi mnie dreszcz ekscytacji, kiedy wyobrażam siebie chodzącą po lokalnych targach. Mieszanki zapachów, których nie spotkasz nigdzie indziej, regionalna muzyka, na której dźwięk aż chce się tańczyć, ludzie ubrani w niesamowite i kolorowe stroje, miasto które żyje o każdej porze dnia i nocy…ahhh na samą myśl dostaję zastrzyku energii. Ciekawe położenie geograficzne, bogata fauna i flora, niespotykana egzotyka a także sąsiedztwo innych krajów, np. Nepalu- a stamtąd już tylko rzut beretem na najwyższy szczyt ziemi. Wyjazd do Indii również pozwoliłby mi bliżej zapoznać się z bardzo ciekawą religią- hinduizmem. Myślę, że miałabym wiele okazji spotkać wspaniałych ludzi, którzy chętnie pokazaliby mi jakie są Indie naprawdę. Ta egzotyka i nietuzinkowość tego miejsca, sprawia, że byłabym gotowa zapewne na podróż swojego życia, może mniej bezpieczną ale zaskakującą pod wieloma względami.
Moim wymarzonym miejscem do odwiedzenia na ziemi jest Bali. Kiedyś udało mi się odwiedzić już część tej wyspy, niestety tylko tą turystyczną. Moim marzeniem jednak, jest odwiedzenie dzikich zakątków Bali. Ogromne wodospady, tropikalne lasy, piękne plaże i tarasy ryżowe. Na tą podróż zrezygnowałabym z hoteli i walizek, a podróżowałabym z plecakiem i szukała noclegów u lokalnych mieszkanców. Zamiast restauracji, kosztowałabym potraw z ulicznych marketów. Zamiast leżenia na plaży, zdecydowałabym się wspinać na najwyższe punkty i obserwować wschody i zachody słońca. Wszystko to obserwujac tamtejsza kulture, rozkoszujac sie wspaniała pogoda i czystym powietrzem. Taka wyprawa to zarówno odpoczynek dla ciała, jak i dla duszy. Przerwa od codziennych zmagań, pośpiechu i miejskiego tłoku. Jedyne pytanie, czy kiedykolwiek chciałabym wrócić? :)
ReplyDeleteMiłego dnia!
Oliwia K.
Chciałam na początku powiedzieć, że uwielbiam Cię za ten delikatny styl i klimat zdjęć. Mam wrażenie, że idealnie łączysz wygodę z elegancją, chciałabym to robić z taką samą łatwością.
ReplyDeleteA co do pytania konkursowego.. Zdecydowanie numerem jeden dla mnie jest wyprawa na własną rękę do Islandii. Nie znam piękniejszych krajobrazów, chciałabym spędzić chociaż tydzień zwiedzając Islandię z dala od typowo turystycznych szlaków. Tylko ja, mój chłopak i aparat na przeciw całego piękna tego miejsca.
Muszę przyznać, że pomimo 25 lat prawie każda wycieczkę odbyłam autostopem! Kolejny cel to - Przejechanie całej Rosji ( ze zdecydowanym naciskiem na regiony do których transportowani byli Polacy podczas II wojny światowej!) Mimo ścisłego umysłu i dwóch lewych rak do historii tematyka nam bliska- ponieważ wciąż możemy spotkać osoby, które doświadczyły piętna wojny- jest mi bardzo bliska. Książki przeczytane, teraz pora zobaczyć dzikie Tajgi i Tundry w których mieszka tyle wymieszanej Polskiej krwi!
ReplyDeleteWiec tak, następny kierunek to zdecydowanie Rosja!
@ aleksandraorin@gmail.com
Pomimo młodego wieku (bo co nie dawno weszłam w wiek kiedy już sama za siebie decyduje), zawsze fascynowały mnie podróże, poznawanie tradycji, smaczków danego zakątka i przywożenie z nich różnych fotografii. Tak jak każda osoba marzę o Amerykańskim Śnie, ale myśląc o tym co posiadam bliżej mam taki Europejski Sen a dokładnie Francja, ale nie tylko stolica pięknego kraju - czyli zobaczenie wieży Eiffla, Mostu Aleksandra III, Notre Dame, Luwru można tak wymieniać w nieskończoność.
ReplyDeleteA czy zejście z wydeptanej ścieżki turystycznej ma być nudne? Właśnie nie! Kto by nie chciał zobaczyć miejsca bez tych wszystkich turystów, a spojrzeć na dany krajobraz oczami mieszkańca - cisza, spokój. Fotografować piękne krajobrazy, architekturę i chwilę. Nie mówię, że tylko to miejsce na Ziemi jest piękne i warte moment na zatrzymanie się, warto doceniać to co jest u nas m.in nasz Kraków bądź Warszawa, wartym uwagi także jest Amsterdam pełny magii, NY niesamowitych miejsc i znanej na całym świecie panoramy wieżowców albo Cappadocia znana z kolorowych balonów o poranku.
Pomimo młodego wieku (bo co nie dawno weszłam w wiek kiedy już sama za siebie decyduje), zawsze fascynowały mnie podróże, poznawanie tradycji, smaczków danego zakątka i przywożenie z nich różnych fotografii. Tak jak każda osoba marzę o Amerykańskim Śnie, ale myśląc o tym co posiadam bliżej mam taki Europejski Sen a dokładnie Francja, ale nie tylko stolica pięknego kraju - czyli zobaczenie wieży Eiffla, Mostu Aleksandra III, Notre Dame, Luwru można tak wymieniać w nieskończoność.
ReplyDeleteA czy zejście z wydeptanej ścieżki turystycznej ma być nudne? Właśnie nie! Kto by nie chciał zobaczyć miejsca bez tych wszystkich turystów, a spojrzeć na dany krajobraz oczami mieszkańca - cisza, spokój. Fotografować piękne krajobrazy, architekturę i chwilę. Nie mówię, że tylko to miejsce na Ziemi jest piękne i warte moment na zatrzymanie się, warto doceniać to co jest u nas m.in nasz Kraków bądź Warszawa, wartym uwagi także jest Amsterdam pełny magii, NY niesamowitych miejsc i znanej na całym świecie panoramy wieżowców albo Cappadocia znana z kolorowych balonów o poranku.
Pozdróż życia - macierzyństwo i to niezwykłe uczycie kiedy każdego dnia trzyma się w swoich rękach cały świat, kiedy nie liczy sie miejsce ale fakt bycia razem i przeżywania każdego dnia jak podróży w nieznane 🖤
ReplyDeleteMoim marzeniem jest nurkowanie w towarzystwie wielorybów na północy Kanadzie w Churchil. Kilka dni temu przeglądając Pinterest w poszukiwaniu inspiracji zobaczyłam, że w Kanadzie jest możliwość obcowania z tymi niesamowitymi zwierzętami i absolutnie przepadłam w wir planowania tej wyprawy. Zawsze fascynowały mnie morza, oceany oraz ich mieszkańcy. Nie straszna mi zimna woda, tysiące kilometrów i koszmarnie ciężki dojazd do miejsca gdzie latają tylko 3 samoloty dziennie. Dzisiaj zaczęłam odkładać pieniądze na te podróż, która jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem odbędzie się w przyszłym roku :)
ReplyDeleteWszystkiego dobrego,
Anna
„This is the place… California...” – śpiewa największy poeta wśród hip-hopowców, czyli Mos Def.
ReplyDeleteW wymarzony lot wybrałabym się właśnie do rozpalonej słońcem, pełnej wolności i bezkresnego nieba Kalifornii. Kiedy byłam małą dziewczynką, śniłam o szerokich drogach, które nigdy się nie kończą, a nad nimi rozpościera się baldachim z palm. Potem dowiedziałam się, że to miejsce, o którym marzę, to właśnie Kalifornia.
Czytając powieści Jacka Kerouacka i wiesze Allana Ginsberga wyobrażałam sobie siebie jako zmysłową, roześmianą artystkę, która należy do świata bitników. Dziś chciałabym poczuć tę beztroskę i swobodę, poczuć inspirację i fascynację. Dlatego marzę o Kalifornii...
Witaj Kasiu :)
ReplyDeleteMoim wymarzonym miejscem od lat, które chciałabym odwiedzić jest Tajlandia. Egzotyczne wyspy, wybrzeże morza i zatoki są tak zachwycające, że jestem przekonana, że żadne słowa nie oddadzą tych pięknych widoków. Lazurowe wody, rafy koralowe, palmy i te bambusowe chatki, coś bajecznego. Muszę tam pojechać i zobaczyć to na własne oczy. Gdy pomyśle tylko o tajskim masażu, czuję już ciarki na ciele i tą cudowną błogość jaką warto podarować sobie w czasie takiej podróży. Nie wspominając już o największym mieście Tajlandii, czyli Bangkoku, gdzie nie sposób się nudzić. Już wyobrażam sobie te pięknie uchwycone na fotografiach buddyjskie świątynie, imponujące muzea i pałace.
Pozdrawiam,
Dorota
Witaj Kasiu :)
ReplyDeleteMoim wymarzonym miejscem od lat, które chciałabym odwiedzić jest Tajlandia. Egzotyczne wyspy, wybrzeże morza i zatoki są tak zachwycające, że jestem przekonana, że żadne słowa nie oddadzą tych pięknych widoków. Lazurowe wody, rafy koralowe, palmy i te bambusowe chatki, coś bajecznego. Muszę tam pojechać i zobaczyć to na własne oczy. Gdy pomyśle tylko o tajskim masażu, czuję już ciarki na ciele i tą cudowną błogość jaką warto podarować sobie w czasie takiej podróży. Nie wspominając już o największym mieście Tajlandii, czyli Bangkoku, gdzie nie sposób się nudzić. Już wyobrażam sobie te pięknie uchwycone na fotografiach buddyjskie świątynie, imponujące muzea i pałace.
Pozdrawiam,
Dorota
Dowolne miejsce na Ziemi, które chciałabym zwiedzić? Cały świat – po prostu. To, co nas otacza jest zbyt piękne, zbyt nieprawdopodobne, zbyt pochłaniające, bym mogła wybrać jedno konkretne miejsce. Marzę o zawinięciu do portu pod banderą całego świata. Plan w głowie: zwiedzić cały świat, przemierzając go w butach treckingowych upaćkanych błotem, powodujących odciski po przejściu każdego kolejnego kilometra, dźwigać plecak wypełniony po brzegi zapasami na bliżej nieokreślony czas, posiadać aparat, dzięki któremu każdy „klik” spowoduje przeniesienie się do najwspanialszych wspomnień, bo właśnie takie wywołują podróże, rozbić namiot, przy którym będę mogła podziwiać zachody słońca oraz patrzeć na przestrzeń powyżej lotu ptaków. Również On obok, bo ten zestaw powoduje, że mogę wsłuchać się w rytm słońca w każdym kolejnym dniu i zatrzymać pośpiech dzisiejszych czasów. Zgubić się i myśleć, czy to wszystko jest prawdziwe? Zamienić się w Alicję, być ciekawą świata, marzyć. Właśnie dlatego. Właśnie dlatego chciałabym zwiedzić świat. Wtedy czuję, że fruwam, jestem przesiąknięta szczęściem. Bo „podróżowanie to w gruncie rzeczy rodzaj choroby nieuleczalnej”.
ReplyDeleteMoim marzeniem od dzieciństwa jest Los Angeles. Od kiedy pamiętam mówiłam , że chcę tam polecieć. Te cudowne widoki są po prostu nie do opisania. Oglądając różne filmiki w Los Angeles pojawia się na mojej twarzy uśmiech , ponieważ każdy z nich pokazuje to miasto z innej strony. Kiedy widzę te wszystkie palmy, ten klimat, mam ochotę spakować się i lecieć. Najbardziej jednak w los Angeles chciałabym pojeździć na wrotkach. Tak wiem przecież mogę to zrobić u siebie, ale oglądając różnego typu vlogi zawsze chciałam założyć wrotki i zwiedzić tyle ile można.
ReplyDeleteIndie - miłość do tego kolorowego kraju zaczęła się już bardzo dawno, bo w dzieciństwie, a dokładnie od filmu, który obejrzałyśmy razem z moją mamą. I mimo, że jest milion innych miejsc, które chciałabym zobaczyć (czyt. cały świat), to zawsze odpowiadam, że są to Indie właśnie ze względu na ten już długi czas oczekiwania, aby w końcu zobaczyć ten kraj pełen kolorów, ale i kontrastów na własne oczy. Mam nadzieję, że kiedyś będę mogła tam w końcu polecieć i zabrać mamę, aby i jej marzenie spełnić.
ReplyDeleteIndie - miłość do
ReplyDeleteMoim największym marzeniem od dziecka jest wyjechać do Los Angeles. Od kilku lat oglądam filmy i różnego rodzaju vlogi dotyczące Los Angeles. Z każdym oglądaniem na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Dzięki filmom mogę bliżej poznać los Angeles o którym potrafię śnić codziennie. Jednak najbardziej w Los Angeles chciałbym pojeździć na wrotkach. W takim miejscu jazda to jest zupełnie co innego niż u nas. Mam nadzieję, że moje marzenie kiedyś się spełni i będę mogła powiedzieć: BYŁAM W LOS ANGELES!.
ReplyDeleteMoim największym marzeniem od dziecka jest wyjechać do Los Angeles. Od kilku lat oglądam filmy i różnego rodzaju vlogi dotyczące Los Angeles. Z każdym oglądaniem na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Dzięki filmom mogę bliżej poznać los Angeles o którym potrafię śnić codziennie. Jednak najbardziej w Los Angeles chciałbym pojeździć na wrotkach. W takim miejscu jazda to jest zupełnie co innego niż u nas. Mam nadzieję, że moje marzenie kiedyś się spełni i będę mogła powiedzieć: BYŁAM W LOS ANGELES!.
ReplyDeleteAh, co bym dała, żeby na własne oczy przekonać się o ogromie Wielkiego Kanionu! Nie z góry, tylko zejść na samo jego dno, pozwolić czerwonym ścianom urosnąc po obu stronach na setki, setki metrów. Poczuć się jak odkrywca, zapomnieć, że gdzieś tam na świecie ktoś właśnie zamawia kawę w McDonalds albo spaceruje po ulicach Tokio dzięki Google maps. Wykąpać się w czystej i zimnej jak kryształ rzece, w nocy spacerować Mleczną Drogą, żeby nad ranem oglądać bajeczne wschody słońca. I wiecie co? Nie zabrałabym ze sobą aparatu cyfrowego, kupiłabym 3 rolki filmu, spontanicznie chwytała momenty a potem z bijącym sercem czekała na te migawki wspomnień.
ReplyDeleteNowa Zelandia.
ReplyDeleteDlaczego?
By móc bez końca podziwiać niezwykły spektakl jaki wyreżyserowała nam matka natura.
Przywitać się, ze słodkimi pingwinami w Otago, popłynąć w eskorcie delfinów na ptasi koncert na wyspę Tiritiri Mantagi. Wpaść na herbatę do Frodo, porwać się do plemiennego tańca wraz z rdzennymi Maorysami. Wystawić na próbę swój lęk wysokości na 'swingującym' moście w Hokitika. Zbić piątkę z fokami wylegującymi się wśród fiordów, pod szczytem Mitre. Wsłuchać się w ryk wodospadu Huka, wspiąć na najwyższy szczyt, zajrzeć do wulkanu, a nawet znaleźć w oceanie zatopione wydmy.
Głodni przygód?
Może kiwi? :) Nowa Zelandia serwuje też góóóóóóry naleśników..z wapieni. (Pancake Rocks). Choć myślę, że najsmaczniej byłaby zjeść kolację w restauracji na wieży obserwacyjnej w Auckland, z widokiem na miasto, która obraca się o 360° w ciągu godziny. A na koniec błogi relaks w gorących źródłach Lost Springs.
Ah, co bym dała, żeby na własne oczy przekonać się o ogromie Wielkiego Kanionu! Nie z góry, tylko zejść na samo jego dno, pozwolić czerwonym ścianom urosnąc po obu stronach na setki, setki metrów. Poczuć się jak odkrywca, zapomnieć, że gdzieś tam na świecie ktoś właśnie zamawia kawę w McDonalds albo spaceruje po ulicach Tokio dzięki Google maps. Wykąpać się w czystej i zimnej jak kryształ rzece, w nocy spacerować Mleczną Drogą, żeby nad ranem oglądać bajeczne wschody słońca. I wiecie co? Nie zabrałabym ze sobą aparatu cyfrowego, kupiłabym 3 rolki filmu, spontanicznie chwytała momenty a potem z bijącym sercem czekała na te migawki wspomnień.
ReplyDeleteKalifornia, ukulele i ja
ReplyDeleteMarzy mi się podróż taka,
co kosztuje dziesiątaka.
W kaliforni słońca wiele
brak tam tylko ukulele.
Ah. Byłaby ze mnie gapa
nie zabierając do USA -
Polaroidsnapa!♡
Marzy mi się podróż taka,
ReplyDeleteco kosztuje dziesiątaka.
W Kaliforni słońca wiele
brak tam tylko ukulele.
Ah. Byłaby ze mnie gapa
nie zabierając do USA -
Polaroidsnapa!♡
Kalifornia, ukulele i ja.
Jeśli dostałabym bilet nawet dzisiaj, wybór padłby na Argentynę! Najbardziej tajemnicze i egzotyczne miejsce, jakie mam na swojej podróżniczej liście. Kusi i urzeka od granicy z Brazylią aż po śnieżne Andy, fascynuje od Buenos Aires aż po krańce Ziemi Ognistej...ojczyzna tanga, yerba mate i najlepszej wołowiny!
ReplyDeleteAda
Dowolne miejsce na Ziemi... Hmm... Pewnie zapytana w nocy, wyrwana ze snów odpowiedziałabym że Nowy Jork. Teraz jednak na jawie, wiem, że wróciłabym do miejsca gdzie zostawiłam cząsteczkę siebie - do Hiszpanii. Wybrałabym to miejsce nie przez wzgląd na turystyczne jego oblubienie, a na duszę i klimat drzemiący w tych starych, pięknych i jednocześnie lekko zapomnianych miejscach. Dużo bym dała, żeby znaleźć się właśnie teraz w mojej ukochanej Ubedzie. Przejść się uliczkami starego miasta, błądzić w pomarańczowym gaju i przysiąść przy fontannie. Znów chciałabym usłyszeć zwyczajne "Hola!" powiedziane w drodze przez zupełnie obcego uśmiechniętego staruszka, którego sam widok zachęca do lepszego przeżycia każdego kolejnego dnia. Pragnę znów iść późnym wieczorem główną ulicą miasta i wypatrywać czy na parapecie piekarni z mufinami siedzi grajek z akordeonem, bo Mario to świetny człowiek, dźwięki które wydobywają się spod jego palcy są jak miód dla uszu człowieka. Chciałabym tak jak raz mi było dane, usiąść obok niego na tymże parapecie i rozkoszować się cudownym wieczorem, patrzeć na uśmiechniętych przechodniów i wiedzieć, że jestem szczęśliwa bo to właśnie jest podróż marzeń, nie pęd za tysiącem miejsc do zobaczenia, lecz spokój i delektowanie się chwilą. Miejsce do którego chcę wrócić jest dla mnie ważne, to ono pokazało mi, że z podróży wynosimy najwięcej doświadczenia i wspomnień. Ubeda pozostanie na zawsze w moim sercu i kiedyś tam wrócę dla tych wszystkich chwil które czekają tam na mnie do przeżycia! :)
ReplyDeleteSynonimem wolności są dla mnie podróże. Obecnym celem - San Francisco. Od zawsze fascynowało mnie to miasto - architektura, klimat i ludzie. Ale ile można czytać o danym miejscu? Trzeba w końcu odważyć się, ruszyć z kanapy i spełnić swoje marzenie! Impuls w postaci Twojego posta znów przybliżył mnie do snucia szalonych planów - dziękuję! ;)
ReplyDeleteMonika G
Podróże to jedyna rzecz, na którą wydajemy pieniądze a stajemy się bogatsi. Dlatego jeśli miałabym okazję to wyruszyłabym w podróż na Kubę. Chciałabym poznać klimat hawańskich barów, gdzie można na żywo posłuchać pięknej muzyki. Pragnę wypić prawdziwe mojito, a także przejść się magicznymi uliczkami Hawany przyglądając się prawdziwemu życiu Kubańczyków. Wieczorem wybrałabym się na przejażdżkę starym Cadillaciem wzdłuż Maleconu aby podziwiać zachód słońca nad oceanem, a noc zakończyłabym cało nocą zabawę w jednym z klimatycznych klubów, gdzie mogłabym tańczyć salsę do samego rana. W podróżowaniu najważniejszą istotą jest poznanie ludzi i ich kultury, dlatego nie bez powodu mawia się "Świat jest książką i ci, którzy nie podróżują, czytają tylko jedną stronę".
ReplyDeletePolecam Wam mój hejtersko - krajoznawczy post po roku w Los Angeles, dla takich zwykłych zwiedzających
ReplyDeletehttps://evedrifter.blogspot.com/2019/02/przewodnik-jak-doswiadczyc-codziennosci.html
Nazywam się Luca Matteo, to były jedne z najlepszych wakacji w moim życiu, ponieważ odzyskałem żonę w ciągu kilku godzin. Zanim do niego zadzwoniłem, przeczytałem kilka dobrych opinii o doktorze Udamie, ale nie wiedziałem, czy wszystkie te historie są prawdziwe, dopóki nie odzyskałem żony. Po tym, jak odzyskałem żonę, z pomocą dr Udama nauczyłem się dzielić moim świadectwem ze wszystkimi na tej stronie, że dr Udama jest naprawdę potężnym czarownikiem, który odbudowuje każdy zerwany związek lub małżeństwo zaklęciem miłosnym w ciągu kilku godzin. Skontaktuj się z dr Udamą na WhatsApp: (+27 65 897 8226) lub wyślij e-mail na adres (udamaada@gmail.com) i podziękuj mi później.
ReplyDeleteNazywam się Wiktoria Adam, jestem tutaj, aby podzielić się świadectwem o tym, jak pomógł mi dr ibinoba. Po 2 latach związku z moim chłopakiem nagle się zmienił i przestał regularnie się ze mną kontaktować, wymyślał wymówki, żeby nie widywać się ze mną cały czas. Przestał odbierać moje telefony i sms-y i przestał się widywać regularnie. Potem kilka razy zacząłem spotykać się z nim z różnymi dziewczynami, ale za każdym razem mówił, że mnie kocha i że potrzebuje trochę czasu, aby pomyśleć o naszym związku. Nie mogłem przestać o nim myśleć, więc zdecydowałem się przejść do trybu online i zobaczyłem, że wiele dobrych rozmów na temat tego rzucającego zaklęcia dr Ibinoba i skontaktowałem się z nim i wyjaśniłem mu moje problemy. Rzucił na mnie zaklęcie miłosne, którego używam i po 48 godzinach mój chłopak wrócił do mnie i zaczął się ze mną regularnie kontaktować i po kilku miesiącach zamieszkaliśmy razem. Jest bardziej otwarty na mnie niż wcześniej i zaczął spędzać ze mną więcej czasu niż jego przyjaciele. W końcu się pobraliśmy i teraz jesteśmy szczęśliwym małżeństwem i mamy syna. Odkąd dr Ibinoba mi pomógł, moja partnerka jest bardzo stabilna, wierna i bliższa mi niż wcześniej. Możesz także skontaktować się z tym rzucającym zaklęcia i rozwiązać swój związek... WhatsApp: +2348085240869, Email: dromionoba12@gmail.com
ReplyDeleteCześć Nazywam się Stephanie Dizon z Norwegii. Chcę tylko podzielić się ze światem moim doświadczeniem, jak odzyskałam męża i uratowałam swoje małżeństwo… Byłam mężatką przez 7 lat z dwójką dzieci i żyliśmy szczęśliwie, dopóki sprawy nie zaczęły się psuć i prawie za każdym razem toczyliśmy bójki i kłótnie… pogorszyło się, gdy złożył pozew o rozwód… robiłam wszystko, żeby zmienił zdanie i został ze mną, bo kochałam go całym sercem i nie chciałam go stracić, ale wszystko po prostu nie wyszło… on wyprowadziłem się z domu i nadal składałem pozew o rozwód… Błagałem i próbowałem wszystkiego, ale nadal nic nie działało. Przełom nastąpił, gdy ktoś przedstawił mnie temu wspaniałemu, wspaniałemu czarodziejowi dr Akharii, który w końcu mi pomógł… Nigdy nie byłem fanem takich rzeczy, ale po prostu niechętnie postanowiłem spróbować, bo byłem zdesperowany i nie miałem wyboru… On odmówili specjalne modlitwy i rzucili na niego zaklęcie miłosne. W ciągu 72 godzin zadzwonił do mnie, aby przeprosić za całą traumę emocjonalną, którą mnie kosztował, wrócił do domu i nadal żyjemy szczęśliwie, dzieci też są szczęśliwe i spodziewamy się trzeciego dziecka… Przedstawiłem go wiele par z problemami na całym świecie i mają dobre wieści… Pomyślałem, że powinienem podzielić się moim doświadczeniem, ponieważ mocno wierzę, że ktoś tego potrzebuje… skontaktuj się z nim już dziś przez e-mail: doctorakharia@gmail.com , WhatsApp +2347014241417
ReplyDeleteWitaj Imienniczko :) Piękny i ciekawy blog, bardzo fajny układ. Zdjęcia przepiękne, naprawdę, szczególnie to nocne - widok na miasto z góry. Jeszcze nigdy nie byłam w USA. Gdybym była bardzo chciałabym zobaczyć Wielki Kanion Kolorado, niesamowite miejsce i oczywiście Góry Skaliste.
ReplyDeletePozdrowionka :)
Jestem tutaj, aby zaświadczyć, co ten wielki czarodziej zrobił dla mnie. Nigdy nie wierzyłem w rzucanie zaklęć, dopóki nie kusiło mnie, aby spróbować. Ja i moja żona mamy wiele problemów ze wspólnym mieszkaniem, zawsze nie będzie mnie zmuszać szczęśliwy, ponieważ zakochała się w innym mężczyźnie spoza naszego związku, starałem się, aby moja żona zostawiła tę kobietę, ale im więcej z nią rozmawiam, tym bardziej mnie zasmuca, więc moje małżeństwo prowadzi teraz do rozwodu bo już nie zwraca na mnie uwagi. więc z całym tym bólem i udręką zdecydowałem się skontaktować z tym rzucającym zaklęcia, aby zobaczyć, czy między mną a moją żoną wszystko może się ponownie ułożyć. Ten rzucający zaklęcia, który był mężczyzną, powiedział mi, że moja żona jest naprawdę pod wielkim urokiem, który rzuciła został oczarowany jakąś magią, więc powiedział mi, że zamierza przywrócić wszystko do normy. rzucił zaklęcie na moją żonę i po 5 dniach moja żona całkowicie się zmieniła, nawet przeprasza za sposób, w jaki mnie traktowała, że nie była sobą, naprawdę dziękuję temu człowiekowi, nazywa się Dr Clement, przywrócił mi moją żonę chcę, abyście wszyscy skontaktowali się z nim, którzy mają jakikolwiek problem związany z kwestią małżeństwa i problemem w związku, on rozwiąże to za ciebie. skontaktuj się z nim w celu uzyskania własnej pomocy drbusyspellhome@gmail.com whatsapp +2347051758952
ReplyDeletejeśli masz jakieś wyzwania z tym wszystkim
1.HIV/ LYME
2 zaklęcie w sprawie sądowej
3 powiększenie penisa
5. ZAPALENIE WĄTROBY B
6.CUKRZYCA
7. HPV
8 rak
10 ALS
11 loterii